Hagiografia pokolenia Y? O Ma być czysto i Latach powyżej zera Anny Cieplak

0
5907

Najstarsi mają dziś prawie 40 lat. Najmłodsi dobiegają pełnoletności. Żyją w globalnej wiosce i podobno cechuje ich duża pewność siebie, wiara we własne wyjątkowe umiejętności, którymi zdobywają świat z pola bezpiecznego domu rodziców. Każdy z nich uważa się za indywidualność, która w nieuświadomiony sposób nie radzi sobie jednak z krytyką i porażką. Od kilku lat literatura odrysowuje ich portret w konwencji retrospektywnej refleksji, progresywnej wizji. Pokolenie Y zaczęło przemawiać nie tylko postami na Instagramie i ckliwymi ogłoszeniami na Gumtree, ale także powieściowymi profilami, pośród których ten kreślony przez Annę Cieplak wydaje się najbardziej sugestywny i obiektywny. Konwencja tematyczna, przywołująca poszatkowane wspomnienia z czasów dzieciństwa i z okresu dojrzewania przypadającego na lata 90. XX w. została zapoczątkowana przez Wiolettę Grzegorzewską w Gugułach i Paulinę Wilk w Znakach szczególnych. Jednak dopiero prozatorski głos zabrany przez Annę Cieplak usankcjonował nowy trend w polskiej literaturze z pogranicza young and new adult. W Ma być czysto i w Latach powyżej zera autorka przedstawia czytelnikom panoramę nasyconą cytatami ze zjawisk popkultury generacji potransformacyjnej. Bez eufemizmów i patosu narracja tych książek sięga do najlepszej tradycji gombrowiczowskiej (znanej przede wszystkim z Ferdydurke), mierząc się z problemem kształtowanego i ograniczanego przez schematy i instytucje spojrzenia młodego człowieka na samego siebie. Nie da się oprzeć wrażeniu, że młodość w ujęciu Anny Cieplak staje się improwizacją podyktowaną bardziej nieporadnością dojrzałych osadzonych w zinstytucjonalizowanym świecie aniżeli zagubieniem dojrzewających. Na powierzchni tekstów rozgrywa się zatem mentalny pojedynek oparty na naprzemienności formalnych i emocjonalnych praw, fundujących rzeczywistość nastolatków. Czy w obliczu tych korelacji mamy do czynienia z niedosłowną hagiografią pokolenia Y, którego męczeństwem jest pokonywanie drogi klasowości, upaństwowienia, emigracji za pracą, wcale niedobrowolnego uczestnictwa w mediach społecznościowych przy rekwizytach zaprzeszłych trendów?

W swojej pierwszej powieści Anna Cieplak wciela się w rolę narratora strukturalnego, pozwalając na przepuszczenie przez siebie historii typowo „dziewczyńskiej”. To dziewczynom dedykuje swoją książkę, przede wszystkim tym, o których mówi się źle. Pierwszy poważny literacki krok autorki w szerokim ujęciu można przyrównać do nowatorskiej prozy Marka Hłaski opublikowanej w 1956 roku w tomie Pierwszy krok w chmurach – w turpistycznej rzeczywistości rozgrywa się tam dramat młodych ludzi, konfrontujących się z własnym dojrzewaniem w realiach okrzepniętego ustroju (u Anny Cieplak ustroju kapitalistycznego). Ma być czysto to opowiedziana naturalistycznym językiem historia Oliwki, Julki oraz Magdy. Już sam dobór bohaterek rzuca światło na jedno z podstawowych zagadnień książki, jakim jest zróżnicowanie społeczne oraz relatywne podejście do błędów młodych ludzi w zależności od płci i klasy pochodzenia. Oliwia z perspektywy stereotypowej pochodzi ze środowiska patologicznego, dotkniętego ponadto zjawiskiem eurosieroctwa (jej matka i babcia wyjechały za pracą do Niemiec, gdzie są opiekunkami osób starszych). Julia to typowa dziewczyna z dobrego domu, rodziny patchworkowej, w której pomimo konfliktów pomiędzy jej matką a macochą, Magdą, jest dobrze zaopiekowana. Magda to zaś kobieta nowoczesnej kategorii, młoda i wykształcona, mająca bardzo dobry kontakt ze swoją pasierbicą. I na tym koniec. Świat wykreowany przez Annę Cieplak w jej prozatorskim debiucie to świat dziewczyn i kobiet, świat, w którym chłopcy i mężczyźni są jedynie tłem do naprawdę ważnych problemów z jakimi mierzą się główne bohaterki. To pominięcie męskiego pierwiastka zdaje się jak najbardziej celowe, co skutkuje stworzeniem przejmującego portretu psychologicznego dwóch pokoleń, wobec którego czytelnik nie może pozostać niezaangażowanym. Anna Cieplak serwuje bowiem zupełnie nowy aparat literacko-poznawczy, którym posługuje się, gdy opisuje kontrastowość różnic pomiędzy środowiskami. Minimalnym nakładem metaforycznym sugestywnie oddaje obrazy świata stereotypowej patologii, tej społecznej i tej mentalnej. Bowiem na powierzchni tekstu unosi się gorzki posmak zjawiska segregacji społeczno-majątkowej, a pisarka nie cofa się przed tym, by swoją książką ironicznie nie ukazać, że choć żyjemy w nowoczesnym świecie mass-mediów to tak naprawdę wciąż funkcjonujemy na poziomie średniowiecznej drabiny stanowej. Dlatego dla Oliwi równie bolesny jest ciągły nadzór kuratora i wizja pobytu w ośrodku wychowawczym, jak brak modnych ciuchów, które za wszelką cenę chce pożyczyć od dobrze sytuowanej Julii. Dla Julii kontakt z przyjaciółką jest nie tylko zaspokojeniem emocjonalnej potrzeby przynależności, ale także możliwością zetknięcia się z zupełnie innym środowiskiem, od którego za wszelką cenę próbuje izolować ją matka, będąc głęboko przekonaną, że jej córka jest lepsza od innych. Ma być czysto jest książką społecznych kontekstów, a pośród nich ogromną rolę odgrywa wątek uczestnictwa młodych ludzi w mediach społecznościowych, odcinających ich w konsekwencji od naturalnych reakcji. Oliwia i Julia, a także ich znajomi ze szkoły nieustannie przetwarzają bezcelowe informacje, zamykając się systematycznie w iluzorycznie spersonalizowanej bańce. Poprzez hasłowe zaakcentowanie roli lajków, postów, tagów itp., autorka próbuje uświadomić czytelnikowi, że główne postaci narracji, ale i on sam żyją w rzeczywistości symulacji. Wraz z przenoszącymi się do internetu więziami, do sieci trafiają także nowinki modowe, muzyczne, polityczne. Taką sytuację Cieplak pragnie zaakcentować w wątku pobocznym, gdy opisuje zabawę młodzieży na koncercie zespołu o orientacji nacjonalistycznej. W trudny jednak do dostrzeżenia sposób zarysowany został problem kryzysu tożsamości młodych ludzi, którzy nienauczeni sceptycznych postaw wobec płynnego łączenia moralności i trendów, w efekcie tworzą wadliwą kulturę. Szkoła bowiem chętniej reaguje na incydenty z nikotyną niż na niebezpieczne flirty z narodowcami. Czy Anna Cieplak ponownie nie sięga do najlepszej tradycji literackiej, subtelnie wplatając Mrożkowski paradoks Tanga – gdy wszystko wolno, wolność przestaje mieć znaczenie, a jej miejsce zajmuje schematyczność?

Latach powyżej zera czytelnik przypomina sobie okres 2001–2010, przełomowy czas w historii społecznego dojrzewania i przemian kulturowych w Polsce. Tym razem autorka bierze za zakładnika nieco starszego odbiorcę i budując tło powieści przy wykorzystaniu artefaktów pierwszych lat nowego tysiąclecia żąda okupu w postaci westchnień i porozumiewawczych uśmiechów, że przecież też się to przeżyło, że też się to pamięta. Linia fabularna książki wiedzie przez kilka rozdziałów, które omawiając wybrany epizod z życia bohaterki – Anity Szymborskiej – i eksploatując jedno wspomnienie, przesuwają narrację do kolejnego punktu, dzięki któremu dowiadujemy się więcej o świecie śląskiego blokowiska, na którym Anita mieszka. Co znamienne, ów mikrokosmos prowincji został w książce ukazany w sposób czuły i taką też czułość, choć nieuświadomioną, zdaje się odczuwać wobec niego główna bohaterka. Wybór autorki co do formy prowadzenia opowieści jest dość prosty – można przypuszczać, iż Anna Cieplak dzieli historię opowiadaną ustami Anity na kilka segmentów prozatorskich, by ułatwić sobie udźwignięcie całej narracji, by nie zgubić się w rozpoczętych wątkach. Rozwiązanie to jednak nadaje autentyczności wspomnieniom wypowiadanym przez główną bohaterkę; sposób prowadzenia fabuły rozwija się strukturalnie wraz z rozwojem wewnętrznym postaci. Bo też główną intencją książki jest przeprowadzenie czytelnika przez dynamiczny okres dojrzewania Anity. Dziewczynę poznajemy w 2001 roku, w czasie, gdy postanawia ona przewartościować swoje życie, jeszcze nieudolnie i bez znajomości życiowych priorytetów. Cezurą jaką wprowadziła do historii autorka jest dzień zamachu na wieże World Trade Center w Nowym Jorku. Motywacja, by właśnie ten moment uczynić punktem wyjścia dla opowieści jest dość czytelna, gdyż wielu czytelników do dziś pamięta nie tylko samo dramatyczne wydarzenie, ale także jak wyglądał ich 11 września, co robili, na jakim etapie życia się znajdowali. Autorka buduje w ten sposób nić porozumienia z odbiorcą, zachęca go do utożsamienia się z bohaterką. Po dniu zamachu, dziewczyna wyrzuca kasety z muzyką pop i zaczyna interesować się polskim hip-hopem. Kolejne rozdziały książki są dynamicznym rozkładem na części pierwsze motywacji do walki o autentyczność oraz samodzielność głównej bohaterki, tak na poziomie indywidualnym, jak i w ujęciu tożsamości młodych kobiet. Anita prowadzi czytelnika przez własne doświadczenia, mówiąc o nich w sposób dosadny. Bo rola języka jest w powieści kluczowa; bywa on wulgarny, w swej wulgarności nierzadko finezyjny, ale przede wszystkim jest fundamentalnym budulcem tożsamości wszystkich postaci. Język Lat powyżej zera jest prosty, ale owa prostota umotywowana jest chęcią opowiedzenia prawdy ustami nastolatki. Autentyczności wspomnieniom dodawać mają przedmioty, sytuacje i muzyka, towarzysząca pierwszemu dziesięcioleciu XXI wieku. Programy muzyczne, komunikator Gadu-Gadu, muzyka Paktofoniki i Kultu, kalendarze „Dziewczyny”, teksty piosenek zamieszczane w „Popcornie” i listy czytelników do „Bravo” – to podstawowy zasób intertekstów popkulturowych okresu 2000 roku. Pisarka głosem Anity wymienia je wszystkie biegle – w końcu to jej czas, zna to wszystko z autopsji. Jednak tym razem posługiwanie się rekwizytami epoki jest dość mechaniczne. Po pierwszych kilkunastu stronach ma się przeczucie, że już za chwilę wyczerpie się zasób wspomnieniowych tricków i czytelnik pozostanie sam na sam z uniwersalną fabułą. Tak też się dzieje. Anna Cieplak z przesadną powagą uczyniła z chwytliwego konceptu tematycznego arabeskę z monotonnym wzorem, powtarzającą się zasadą kompozycyjną. Gdyby wyczyścić materię literacką ze znaków kulturowych typowych dla okresu przypominanego w książce, mielibyśmy do czynienia z prostą obyczajową opowieścią o nastolatce poszukującej swojego miejsca w życiu. Dom rodzinny, osiedle, dom kultury czy szkoła, wokół których ogniskuje się fabuła, zdają się czytelną mapą, typowym dla kilkunastolatki tego okresu schematem. Pośród wielu wątków powieści pojawia się również zagadnienie klasowości, roli statusu majątkowego rodziny oraz emigracji młodych ludzi za pracą, czym Cieplak uzmysławia czytelnikom system zależności pomiędzy wartościami emocjonalnymi a ekonomicznymi, kreśląc wnioski, iż nic w większym stopniu nie wyznacza perspektywy postępu młodego człowieka niż pieniądze. Dlaczego Anna Cieplak nie chce uzmysłowić czytelnikowi funkcjonowania etapu młodości jako puli o potencjale ekonomicznym? Powieść Lata powyżej zera, łechcąc wspólną przeszłość ludzi urodzonych po 1980 roku, uzmysławia trud poznawania siebie, jakiego doświadczyliśmy; którego doświadczą i ci urodzeni dopiero dziś. Nie jest to jednak, wbrew wydawniczym obietnicom, manifest pokolenia Y, to raczej tekst, który porównać można do pudełka z pamiątkami.

 

Ma być czystoLata powyżej zera to rodzaj literackiego dyptyku, który w ujęciu syntetycznym podsumowuje zmiany społeczne na przestrzeni niemalże dwudziestu lat. Słowami-kluczami autorka opowiada o sposobach budowania przez młodych ludzi (przede wszystkim przez dojrzewające dziewczyny) poczucia własnej wartości. Owo dojrzewanie dokonuje się pod hasłem projektowania młodości. Tym samym pisarka pragnie komunikować się jednocześnie z dwoma pokoleniami – projektowanymi i projektującymi. W wyniku konfliktu obu stron młodość w literaturze Anny Cieplak przyjmuje formę aporii, sytuacji niemożliwej do oswojenia.

 

Anna Cieplak, Ma być czysto, Warszawa 2016.

Anna Cieplak, Lata powyżej zera, Kraków 2017.

 

///

Szczęśliwa dwunastka. Z Anną Cieplak rozmawia Aleksandra Byrska w numerze „Fragile. Młodzi”

//////

 

Dodaj odpowiedź