Drugie życie melodramatu

0
1652

Album Melodramas, który ukazał się nakładem wytwórni DUX w 2017 roku, to interesująca propozycja dla miłośników nietuzinkowych związków słowa i muzyki. Na zawartość wydawnictwa – jak nietrudno się domyślić – składają się melodramaty, a więc wywodzące się z XVIII wieku utwory stanowiące połączenie mowy i towarzyszącej jej muzyki instrumentalnej. Ogromna wartość inicjatywy podjętej przez zespół A(É)IA wynika z chęci prezentacji współczesnego oblicza tego gatunku, który – mimo genologicznej bliskości czy wręcz tożsamości z filmem dźwiękowym – nie zyskał powszechnej rozpoznawalności. Warto dodać, że wszystkie zarejestrowane kompozycje to światowe prapremiery.

 

Melodramat März (1966) autorstwa Güntera Grassa (tekst) i Ariberta Reimanna (muzyka), przeznaczony na recytatora i flet basowy, z jednej strony jest wyrazem obaw przed koniecznością ponownego zmierzenia się z doświadczeniem wojennym, z drugiej zaś – stanowi zachętę do uruchomienia wyobraźni i poszukiwania nowych życiowych dróg po okresie traumatycznego bytowania. Nastrój grozy – dominujący w warstwie słownej – przenika także szatę dźwiękową, która – ze względu na ascetyzm środków wykonawczych, kameralność obsady oraz szerokie spektrum dynamiczne – nasuwa skojarzenia z poetyką utworu Pierrot Lunaire Arnolda Schoenberga. Les oiseaux de Kirkjubæjarklaustur (2010) Ivane Bellocq (do tekstu Vincenta Tholomé) na dwóch recytatorów, flet i harfę[1] to z kolei muzyczna ilustracja – ten termin wydaje się szczególnie adekwatny, zważywszy na onomatopeiczny charakter partii głosu i fletu – wyimaginowanej wyspy zamieszkiwanej przez roje ptaków. Intensywność, a zarazem niezmienność wiosennego wieczoru doskonale oddają długie, powtarzane dźwięki realizowane przez flet (między innymi we wstępie), które przedzielane są przez żywsze fragmenty, wypełnione glissandami i figuracjami, decydujące o rozwoju dramaturgicznym dzieła. Pięcioczęściowa kompozycja Ces jours, si longs… (2008) autorstwa Jeana-René Combes-Damiena – na głosy wokalne, flet, flet basowy in C, flet altowy in G oraz perkusję – oparta została na wyimkach z utworów Racineʼa, Celana, Hölderlina, Rousseau i Charlesʼa dʼOrléans. Kompilacyjny charakter warstwy słownej – składającej się na francusko- i niemieckojęzyczną opowieść o miłości i stracie – wpływa na wymiar muzyczny melodramatu, w którym naprzemiennie wykorzystywane są różne odmiany fletów i rozmaite efekty wokalne (recytacja, Sprechgesang, parlando, skandowanie, szept). Na uwagę zasługuje ponadto pojawiający się w dziele zabieg multiplikacji, polegający na dublowaniu głosu żeńskiego przez męski, mający zapewne na celu zobrazowanie przeżyć pary zakochanych.

Une visite chez le médecin Vincenta Tholomé i Johna Cageʼa, melodramat przeznaczony na dwóch recytatorów i harfę, to muzyczne opracowanie fragmentu zaczerpniętego z The John Cage Experiences – 8 solos, duos ou trio (avec choses) (2007) francuskiego autora. Kompozycja stanowi przestrzeń – rozumianego w sposób Cageʼowski – eksperymentu, ćwiczenia „z możliwościˮ, jakie niesie ze sobą utwór. Towarzysząca opowieści pacjentów oczekujących na wizytę lekarską szata brzmieniowa o iście relaksacyjnej aurze wyzbyta jest wszelkich pretensji do intelektualizmu i ujmuje swoim liryzmem, prostotą (wznoszące pochody po skali i rozłożonych akordach w partii harfy). Dzieło Ombres (2009) Ivane Bellocq (do – powstałego później niż muzyka – tekstu Édith Azam), wykonywane przez dwa głosy, flet i harfę, składa się z dwóch części: Mais le paradis une fois oraz La voix. W obu ogniwach zaznaczają swoją obecność wpływy estetyki jazzowej, zarówno w zakresie rytmiki, jak i sposobu traktowania głosu (scat) czy harfy (styl „gitarowyˮ). Tryptyk 3 fragments de Sappho (Songe, Gongyla, Mica), w wersji z 2013 roku, skomponowany przez Patricka Blanca do słów Safony realizowany jest przez śpiewaka/flecistę oraz harfę. Utwór – pomyślany najpierw jako improwizacja – z jednej strony stanowi próbę scalenia odnalezionych fragmentów starogreckiej  poezji, z drugiej zaś – pozwala im wybrzmieć w zastanej formie. W warstwie dźwiękowej wyraźnie nawiązuje się do idiomu muzyki starogreckiej (wykorzystanie skal modalnych i typowych schematów rytmicznych przywołujących stopy metryczne, eksponowanie chwiejności intonacyjnej oraz nosowego sposobu artykulacji wokalnej). Wieńczący płytę melodramat Feuilles dans le vent (2006) Didiera Marca Garina do tekstu arabskiego autora – Adonisa[2], przeznaczony na recytatora i flecistę (flet basowy, altowy, piccolo), to dzieło o wyjątkowo nieregularnym kształcie, podporządkowane wyłącznie regułom chaosu[3] i niekontrolowanym wybuchom szału twórczego, o których mowa w literackim pierwowzorze. Jego niezorganizowany charakter i poszarpaną narrację dobrze ilustruje partia fletu, naszpikowana przedęciami.

Album Melodramas stanowi ciekawe uzupełnienie literatury poświęconej gatunkowi melodramatycznemu, podejmowanemu w przeszłości między innymi przez takich tuzów, jak Rousseau, Mozart, Beethoven, Schubert, Schumann, Liszt, Wagner, Richard Strauss, Strawiński czy Prokofiew. Poza urzeczywistnieniem idei wzbogacenia repertuaru wokalno-instrumentalnego inicjatywa zespołu A(É)IA walnie przyczyniła się do zainicjowania współpracy poetów z kompozytorami, twórców – mimo że operujących innym materiałem – szczególnie silnie ze sobą związanych niemalże od zarania dziejów.

 

Melodramas. DUX 1384

[1] Istnieje II – czysto instrumentalna – wersja tej kompozycji, przeznaczona na flet, klarnet, skrzypce i wiolonczelę.

[2] W kompozycji wykorzystano francuskojęzyczny przekład tekstu autorstwa André Veltera i samego Adonisa (1991).

[3] Alternatywną wersją tytułu utworu Adonisa jest właśnie Chaos.

Dodaj odpowiedź