List od redakcji

0
736

fragile nr 3/2010 (9)


Kiedy tworzyliśmy niniejszy numer, w Zatoce Meksykańskiej rozprzestrzeniała się gigantyczna plama wstydu – największa katastrofa ekologiczna w historii USA. Lepkość wody, fioletowe smugi ropy unoszące się na powierzchni, rdzawe grudy. Włoski „Vogue”, poruszony wydarzeniami, opublikował kontrowersyjną sesję zdjęciową amerykańskiego fotografa Stevena Meisela z Kristen McMenamy zatytułowaną Woda i Ropa. Uwagę najpierw przyciągają długie nogi w czarnych botkach, ale w pamięci pozostaje kolaż obrazów oblepionego ropą pelikana, czy żółwia z pustymi oczodołami. Nie ma wątpliwości, że fotograf jest rzecznikiem całej przyrody. Katastrofy ekologiczne będą się powtarzać – te medialne i te rozwijające się powoli, po cichu, chciałoby się rzec, jak kropla za kroplą… Człowiek skazany jest na życie w nieustającym poczuciu winy względem przyrody – z jednej strony, ale i poczuciem wyższości – z drugiej.

Na ile można wyzbyć się postawy antropocentrycznej, przyjmując perspektywę ekologiczną? Na ile antropocentryzm jest naturalny, czyli ekologiczny? Przecież właśnie m.in. te cechy naszej egzystencji tworzą podwaliny gigantycznych miast ekologicznych, mających być samowystarczalnymi organizmami architektonicznymi. Czasem przybierają formę zielonych stożków (Gwanggyo Power Centre niedaleko Seulu) albo tak jak chińskie miasto Ordos, mogą pochwalić się budynkami autorstwa najwybitniejszych architektów. Problem w tym, że w zbudowanym z rozmachem Ordos brakuje… mieszkańców. Czy ludzie nie chcą być supereko, czy eko jest za drogie, czy eko jest na dłuższą metę nudne i uciążliwe? Tylko jak długo będziemy mieli wybór?

Natura i kultura – te dwa światy łączy tak wiele, a uczono nas traktować je jako opozycje. Tymczasem rośnie nie tylko nasza świadomość, ale i wrażliwość ekologiczna, widzimy jak te dwie strefy są ze sobą coraz bardziej zrośnięte. Dziś nie dziwią nas rozwój ekokrytyki w literaturze, czy badania nad krajobrazem dźwiękowym. I chociaż motywy ekologiczne w filmach mogą wydawać się przemijającą modą, to raczej należy mieć pewność, że kierunkiem, w którym może podążać nasza cywilizacja jest właśnie EKO.

Fragile. Eko powstało m.in. po to, by spojrzeć raz jeszcze (nie jest to bowiem problem nowy) na związki kultury i ekologii, przy czym, mamy nadzieję, że Czytelnik trafi tu na nieznane mu wcześniej tropy interpretacyjne. W tym miejscu, w imieniu redakcji, chciałabym wyrazić wdzięczność osobom i instytucjom, które to umożliwiły.

Serdecznie dziękujemy Miastu Kraków, Fundacji im. Tislowitzów, Fundacji Studentów i Absolwentów UJ „Bratniak” za finansowe wsparcie Fragile. Eko. Dziękujemy Wojewodzie Małopolskiemu Stanisławowi Kracikowi, Prezydentowi Miasta Krakowa Prof. Jackowi Majchrowskiemu, Prof. Beacie Szymańskiej, Pełnomocnikowi Prezydenta ds. Kultury UMK Filipowi Berkowiczowi, Zakładowi Graficznemu Colonel oraz wszystkim życzliwym osobom za umocnienie naszego przekonania, że pismo „Fragile” ma swoją przyjazną niszę.

A naszych Czytelników, po długiej przerwie, ale w związku z tym i z większą przyjemnością, zapraszamy do lektury!

Anna Gregorczyk

Dodaj odpowiedź