Literatura bulimiczna. Wokół najnowszej książki Doroty Masłowskiej

0
937

To będzie historia o wstydzie i o brudzie, o samotności, o zazdrości, a przede wszystkim o byle jakiej rzeczywistości. (…) I o pokazywaniu języka”1 – tak rozpoczął swoją recenzję Kochanie, zabiłam nasze koty Kuba Kulasa. Najnowsza powieść Doroty Masłowskiej to również rzecz (nieco zbyt, swoją drogą, dydaktyzująca) o kondycji współczesnego świata. O rzeczywistości, w której życie toczy się pod dyktat „lifestylowych” magazynów oraz informacji z Facebooka.

Jeśli tak tę książkę odczytamy (a przecież trudno odczytać ją inaczej), zaskakujący okaże się fakt, jak dużo miejsca Masłowska poświęca jedzeniu. Tematyka powieści zawiera się wszakże w przestrzeni idei, w rzeczywistości „postrealnej”, w świecie języka. Skąd zatem jedzenie? Odpowiedzią na to pytanie może być teza, którą Katarzyna Łeńska-Bąk otwiera opracowanie Pokarmy i jedzenie w kulturze: „Opowieść o jedzeniu może stać się opowieścią o dziejach wyobrażeń, czy idei”2. Kiedy Masłowska mówi o jedzeniu, mówi również w dużej mierze o kwestiach zupełnie niematerialnych: wegetarianizmie, zjawisku hipsterstwa, kulcie poradników, a także – uogólniając – o kondycji ponowoczesnego świata. Przełożenie pomiędzy tymi płaszczyznami jest oczywiste.

rsz_1ilagata_królak_bulimia_anoreksjaMINIATURA

il. Agata Królak

Jedzenie – nie tylko rozumiane jako czynność, ale także jako gromadzone przedmioty – niemal wylewa się z kart powieści. To nieodłączny składnik spotkań z przyjaciółmi, randek czy samotnych wieczorów. Wiąże się z nim jednak nie tyle odczuwanie przyjemności, ile raczej wstręt. Najczęściej jest to „jedzenie śmieciowe”, mieszające się z odpadkami, milionami rzeczy, które – wymknąwszy się spod kontroli – zawłaszczają przestrzeń (zarówno publiczną, jak i tę najbardziej osobistą). Frytki pływają nawet w morzu – w dodatku morzu wyśnionym, onirycznym. Na drugim biegunie sytuują się „produkty organiczne” o ściśle kontrolowanej kaloryczności, pochodzące od specjalnie wyselekcjonowanych wytwórców. Jedzenie staje się potrzebą nie tylko fizyczną, ale przede wszystkim psychiczną. Pokarm jest jednocześnie niepotrzebnym przedmiotem i obsesją.

To drugie pojęcie wydaje się szczególnie pomocne do nakreślenia portretu głównej bohaterki – Farah. Na najbardziej oczywistym planie fabuła Kochanie, zabiłam nasze koty dotyka właśnie jej obsesji. Rodzi się ona w momencie, gdy przyjaciółka poznaje mężczyznę, a relacje między dziewczynami ulegają ochłodzeniu. Farah nie może się z tym pogodzić, nieustannie towarzyszy jej myśl o stracie.

To jednak nie jedyna obsesja, z którą się styka (bo nie można powiedzieć, że walczy) ta postać. Gdyby uszeregować je w sposób hierarchiczny, na drugim miejscu plasowałaby się czystość, na trzecim jedzenie. Podział ten nie jest jednak do końca uprawniony. Obsesje Farah są z sobą bardzo mocno splecione. Na przełożenie pomiędzy zaburzeniami odżywiania a permanentnym myśleniem o czystości wskazywał chociażby Gerard Apfeldorfer w książce Anoreksja, bulimia, otyłość 3. Odmawianie przyjmowania pokarmu odbywa się często w imię dążenia do oczyszczenia organizmu. Dwie fobie (brudu i kaloryczności) łączą się w pewien sposób w pojęciu „organicznej żywności”, tak promowanej przez Farah.

1 K. Kulasa, Masłowska z googletranslatora, Magazyn „O.pl” 12.12.2012, http://magazyn.o.pl/2012/kuba-kulasa-maslowska-z-googletranslatora/ (data dostępu: 12.02.2013).

2 K. Łeńska-Bąk, Powiedz mi, co jesz, a powiem ci, kim jesteś, w: K. Łeńska-Bąk (red.) Pokarmy i jedzenie w kulturze. Tabu, dieta, symbol, Opole 2007, s. 9.

3 G. Apfeldorfer, Anoreksja, bulimia, otyłość, przeł. Anna Kałkowska, Katowice 1999.

 

 

Cały artykuł dostępny jest w wersji papierowej „Fragile. Jedzenie” nr 1 (19) 2013 »

')}

Dodaj odpowiedź