W trzygłosie (po krakowsku)

0
1155

W programach – cieszącego się dużym zainteresowaniem zarówno wśród krakowian, jak i przybyszów spoza Stołecznego Królewskiego Miasta – Festiwalu „Muzyka w Starym Krakowieˮ od wielu lat ważne miejsce zajmuje muzyka kameralna. Dzieła przeznaczone na niewielką obsadę, w wykonaniu czy to młodych artystów, będących u progu kariery, czy to doświadczonych instrumentalistów i śpiewaków, prezentowane są zazwyczaj w pięknych wnętrzach „Floriankiˮ – inspirowanej osiągnięciami sztuki włoskiego renesansu auli Akademii Muzycznej przy ul. Basztowej 8. W sali tej wystąpiło 26 sierpnia 2017 roku Trio Cracovia (w składzie: Wiesław Kwaśny – skrzypce, Aleksandra Lignar – wiolonczela, Jacek Tosik-Warszawiak – fortepian), przybliżając słuchaczom stosunkowo mało znane utwory Ludwiga van Beethovena, Johannesa Brahmsa i Andrzeja Panufnika. Zespół – funkcjonujący na polskim i zagranicznym (Wielka Brytania, Niemcy, Islandia, Kanada, USA, Brazylia) rynku muzycznym od ponad dwudziestu lat – zdążył wpisać się w pejzaż Krakowa m.in. za sprawą koncertów w ramach festiwali „Muzyka w Starym Krakowieˮ i „Wawel o zmierzchuˮ. Wykonawcy, mający na swoim koncie pięć albumów z trzynastoma triami fortepianowymi, tym razem zaproponowali publiczności podróż przez epoki i stylistyki – od klasycyzmu po XX wiek.

Trio fortepianowe c-moll op. 1 nr 3 (1795) Ludwiga van Beethovena w wydaniu Tria Cracovia zabrzmiało bodaj najbardziej tradycyjnie ze wszystkich trzech utworów kameralnych. Jego regularna struktura, prostota melodyczno-harmoniczna oraz – typowe dla klasycyzmu – kontrastowe rozplanowanie agogiki i dynamiki, wspomagające rozwój dramaturgii, oddalały od słuchacza popularny obraz „Beethovena – muzycznego rewolucjonistyˮ. Na autorską proweniencję wskazywało jednak ukształtowanie partii fortepianu – wirtuozowskiej, nierzadko zyskującej przewagę nad pozostałymi „głosamiˮ (np. w Andante cantabile con Variazioni, gdy fortepian towarzyszy skrzypcowym i wiolonczelowym przebiegom w artykulacji pizzicato) lub ubarwiającej przy użyciu fioritur pełen szlachetności temat prowadzony przez smyczki (w części Menuetto). Chronologiczną kolejność prezentowania dzieł kameralnych zaburzyła zmiana w programie: jako drugie zabrzmiało Trio fortepianowe op. 1 (1934) Andrzeja Panufnika – jego jedyna zachowana (czy raczej zrekonstruowana z pamięci przez twórcę w 1945 roku) kompozycja przedwojenna. Wykazuje ona powinowactwo z wykonywanymi w trakcie koncertu dziełami Beethovena i Brahmsa w zakresie budowy – opartej na modelu klasycznym, jest jednak od nich dużo bardziej ekspresyjna. To, jak sądzę, niezwykle szeroka gama emocjonalna (często oscylująca wokół patetycznych tonów), wykorzystywana w tym wczesnym utworze Panufnika, decyduje o jego unikatowości i jednocześnie ważnym miejscu w artystycznej spuściźnie kompozytora. W części Allegro – poprzedzonej wolnym wstępem Poco adagio – dochodzą do głosu ostre rytmy i „surowaˮ harmonika, nasuwające skojarzenia z aurą późnych dzieł Karola Szymanowskiego (m.in. fortepianowych Mazurków op. 50). Tego rodzaju, być może nieintencjonalne, aluzje do folkloru, wzbogacone o iście słowiańską skłonność do melancholii, przenikają także do powojennych dokonań Panufnika. Ogniwo Largo cechuje się większą złożonością, zarówno w zakresie harmoniki, jak i faktury, którą równoważy dość regularne tempo wyznaczane przez „kołysząceˮ figury w partii fortepianu. Ich ostinatowe ukształtowanie nadaje temu fragmentowi charakter „ruchu w miejscuˮ. Wreszcie Presto jest rodzajem – opartego na tanecznych wzorcach – perpetuum mobile. Wirtuozowskie zacięcie twórcy objawia się tutaj w wykorzystaniu pełnej palety środków artykulacyjnych w partiach smyczków i fortepianu (np. glissando). Bogactwo i różnorodność skali uczuciowej, z jakimi mamy do czynienia w tym – dedykowanym matce Panufnika – dziele, znajdują potwierdzenie w opinii samego artysty, który zwykł je traktować jako „pierwsze poważne osiągnięcie kompozytorskieˮ. Dopełnienie koncertu stanowiło wykonanie Tria fortepianowego c-moll op. 101 (1886) Johannesa Brahmsa, utworu będącego – podobnie jak ten wcześniej omawiany – owocem zderzenia klasycznej formy i silnego ładunku emocjonalnego. Zdyscyplinowana, eksponująca myśl o wyraźnie marszowej proweniencji część Allegro energico zestawiona jest tutaj ze swobodnym, noszącym znamiona fantazji, ogniwem Andante grazioso. Finałowe Allegro molto wzbudza zainteresowanie głównie dzięki niekonwencjonalnym rozwiązaniom w sferze rytmiki (imitacje między fortepianem a smyczkami, prezentującymi temat w odmienionej, „synkopowanejˮ wersji).

Trio Cracovia wykonało te dzieła kameralne z dużą skrupulatnością, dbałością o detal i wyczuciem typowej dla danego twórcy estetyki. Każda realizacja była przemyślana i zdawała się ściśle respektować wskazówki kompozytorskie. Artyści – doskonale rozumiejący znaczenie muzycznego dialogu – zgodnie ze sobą współpracowali, akceptując jednocześnie chwilowe (i nieuniknione) zachwiania równowagi w zakresie roli poszczególnych instrumentów. Odniosłam wrażenie, iż w niektórych fragmentach wiolonczela nazbyt pozostawała w cieniu, co prowadziło do pewnego zubożenia brzmienia tria. Nie ulega jednak wątpliwości, że w kluczowych dla rozwoju muzycznej dramaturgii miejscach artyści zaprezentowali pełnię swoich wykonawczych możliwości i odkryli przed słuchaczami istotę kameralistyki z górnej półki.

Dodaj odpowiedź