Fizyczne bliskie spotkania z samym sobą

0
1096

Film od dawna podejmuje zabawy z fizyką. Ich efekty potrafią być nieprzewidywalne: pozwala­ją na uratowanie świata lub wprost przeciwnie – podobnie jak zabawy z bronią prowadzą do unicestwienia.

Fizyczne kombinacje mogą skończyć się wykre­owaniem monstrum – to kinowy archetyp, któ­ry wykorzystał już Frankenstein Jamesa Searle Dawleya z roku 1910. Młody naukowiec próbu­je stworzyć idealnego człowieka. W efekcie eks­perymentu rodzi się jednak nadnaturalny po­twór, który staje na drodze głównego bohatera. Wymyślony przez Mary Shelley Frankenstein stał się jednym z najbardziej popularnych kino­wych motywów. Ożywał na ekranach wielokrot­nie – książkę adaptowali między innymi James Whale (1931, słynna rola Borisa Karloffa jako monstrum) czy Kenneth Branagh (1994, przej­mujący obraz kreatury stworzył Robert De Niro).

Bruce Willis w filmie 12 małp reż. Terry Gilliam – kadr z filmu

Fizyczne potworności ciągną się za kinem niczym mroczny cień. W kolejnych dekadach filmowcy powoływali do życia potwory, które przeczyły zdrowemu rozsądkowi i prawom nauki. W efek­cie zrzucenia bomby jądrowej na Hiroszimę ożył nadnaturalnych rozmiarów jaszczur, okrzyknięty w Japonii imieniem Godzilla – to kombinacja słów gorira (goryl) i kujira (wieloryb). Monstrum z wielkim ogonem, które potrafiło burzyć Tokio, przejęło z czasem skrajnie odmienne role. Za­czynało od terroryzowania świata, symbolizując nuklearne zagrożenie w czasach zimnej wojny (pierwszy film nakręcono w 1954 roku). Z czasem awansowało do obrońcy ludz­kości, który chronił swoich sąsiadów przed zagrożeniami z ziemi i kosmosu.

W podobnym kontekście można interpretować serię filmów o Supermanie – przybyszu z odle­głego Kryptona, który stawał w obronie świata. Nadnaturalne zdolności, a przede wszystkim przecząca prawu grawitacji umiejęt­ność latania, zapewniły superfacetowi etat dłu­godystansowego obrońcy świata – swoją karierę na łamach komiksu zaczął w 1938 roku, w 1951 roku trafił do telewizji, a najnowszy film na jego temat właśnie powstaje, realizuje go Zack Sny­der (premiera w 2013).

 

Incepcja, reż. Christopher Nolan – kadr z filmu

Komiksowi superherosi wielokrotnie zadzierali z prawami fizyki. Pokazują to dwie współczes­ne produkcje filmowe – seria X-Men (2000– 2011) oraz Strażnicy Zacka Snydera (2009, film oparty na komiksowym arcydziele Alana Moore’a i Dave’a Gibbonsa). Obie mają zbieżny pogląd na eksperymenty fizyczne – nadnaturalni ludzie, zmutowani w wyniku kombinacji nauko­wych, są nie tylko obrońcami świata, ale stano­wią również zagrożenie. Muszą walczyć z coraz twardszymi przeciwnikami, a zarazem pojedyn­kują się sami ze sobą, z własną transfizyczną osobowością i fizycznością. Ten motyw staje się punktem wyjścia dla skomplikowanego drama­tu psychologicznego, który dobitnie pokazuje postać Dr. Manhattana ze Strażników, naukow­ca przypadkiem zamienionego w pół boga, pół człowieka, który egzystuje poza czasem, emocja­mi i fizycznością. Ta bezcielesność, zawieszenie pomiędzy być a nie być, staje się przekleństwem i więzieniem. Fizyczność wyznacza granice czło­wieczeństwa – sugeruje reżyser zgodnie z re­fleksją scenarzysty komiksowego pierwowzoru, Alana Moore’a.

Psychoanalizę nadnaturalnego wybryku drąży również David Cronenberg w kultowym dramacie Mucha (1986). W wyniku nieszczęśliwego zbiegu okoliczności ekscentryczny naukowiec (znakomi­ta rola Jeffa Goldbluma) zostaje poddany mutacji wraz z tytułowym owadem. Przeobraża się nie tyl­ko w fizyczne monstrum, które łamie prawa nauki, ale przede wszystkim transformuje psychicznie. Mucha to studium odrealnienia i pogrążania się w alienacji, a zarazem smutna konstatacja, że eks­perymenty potrafią zaprowadzić w ślepy zaułek. Cronenberg ostrzega przed przekraczaniem gra­nic, sugerując, że przypadkowy splot okoliczności może prowadzić do eskalacji dramatu.

W podobnym duchu ostrzega Ridley Scott, au­tor niezapomnianego Łowcy androidów, opar­tego na klasyku science fiction – Czy androidy śnią o elektrycznych owcach? Philipa K. Dicka. Na pierwszym planie śledzimy losy tytułowego detektywa (głośna rola Harrisona Forda), który tropi replikantów – sztucznych ludzi stworzo­nych do pracy w pozaziemskich koloniach. Raz jeszcze eksperyment wyrywa się spod kontroli, androidy odkrywają bowiem zakodowany syn­drom ucieczki. A ponieważ są znacznie bardziej sprawne od ludzi, stanowią zagrożenie dla spo­łeczeństwa. Scott, podążając śladami powieści Dicka, poszukuje empatii w sztucznych tworach. Pokazuje zarazem, że fizyczność nie determinuje naszej wrażliwości. Replikanci mogą odczuwać tak samo jak ludzie. A ludzie potrafią być bardziej bezuczuciowi niż roboty.

Starcie empatycznych ludzi i bezdusznych ro­botów powtórzyli bracia Wachowscy z głośnym Matrixie (1999). Wiele wątków odwoływało się wprost do literatury Philipa K. Dicka oraz Willia­ma Gibsona – prekursora cyberpunku. Reżyser­ski duet przedstawił wizję świata uwięzionego w wirtualnej matrycy. Nasza jaźń jest zatruwana przez wirus, który sprawia, że śnimy o nierealnym świecie, podczas gdy tak naprawdę zostaliśmy przetworzeni w biomaszyny służące do gene­rowania energii. Wachowscy z gracją zderzają zagrożenie płynące z najnowszej technologii z metafizycznymi lękami, formułując pytanie, kim jesteśmy i czy to, co postrzegamy przy pomocy zmysłów, naprawdę istnieje. Przełamanie barier fizyki, która więzi nas w okowach tytułowej ma­trycy, staje się punktem zwrotnym i początkiem wielkiej eskapady dla głównego bohatera. Wa­chowscy próbowali wniknąć głębiej w temat w dwóch następnych częściach filmu, noszących podtytuły Reaktywacja Rewolucje. Jednak zabra­kło im albo odwagi, albo intelektualnych hory­zontów i w efekcie zamiast rozbudować historię, sprowadzili ją do zdewaluowanego schematu buntu robotów.

Peryferia tej historii eksploruje cykl filmów Ani­matrix (2003), stworzonych na motywach kon­ceptu Wachowskich. Pytanie o realność opartego na fizycznych doznaniach świata zadaje dobit­nie World Record zrealizowany przez Takeshiego Koike. Pokazuje sprintera, który w czasie bicia rekordu świata przypadkiem uwalnia się spod kontroli Matrixa. Człowiek może uciec regułom rządzącym światem, fizyczność jest murem do pokonania, ale wymaga to wielkiej siły, a często udaje się oszukać przeznaczenie na bardzo krót­ko – sugeruje twórca.

Zabawę z realnością podjął także Christopher Nolan w Incepcji (2010). Bohaterowie potrafią wniknąć w sny i przy ich pomocy nakłaniać swe ofiary do podejmowania wybranych czynów. No­lan zadaje wynikające z literatury Dicka pytanie, a zarazem powtarza motyw, na którym zbudo­wano Matrixa – czym jest realność i do jakiego stopnia fizyka pozostaje iluzją. Niejednoznaczny finał ucieka od czytelnej konstatacji, sugerując, że nigdy nie odnajdziemy odpowiedzi. Pozostaje nam uwierzyć i poddać się zmysłom – dla włas­nego dobra i szczęścia.

Poważne pytania zadają tak­że bracia Coen w Poważnym człowieku. Ich bohater jest na­uczycielem fizyki, który musi zmierzyć się z fundamental­nymi zagadnieniami. Amerykańscy filmowcy por­tretują nie tyle złamanie barier nauki, co ścisły umysł skonfrontowany z wydarzeniami, które nie dają się opisać przy pomocy równań. Nie jest to film mówiący o fizyce wprost, Coeni używają jej jako instrumentu, by zastanowić się, co kieruje postępowaniem człowieka. Film zadaje pytania, nie udziela odpowiedzi, nie jest lekcją fizyki dla opornych, a raczej przeciwnie – pokazuje, jak nie­łatwo przeniknąć nici determinujące nasze losy.

Terry Gilliam w 12 małpach próbuje za to przenik­nąć jedną z największych zagadek fizyki – czas. Bohater zostaje wysłany w przeszłość, by odkryć, kto wywołał globalną zarazę, i spróbować jej za­pobiec. Mężczyzna zatraca się w chaotycznym biegu wydarzeń, by we wspaniale rozegranej scenie finałowej spróbować odwrócić przebieg zdarzeń. Gilliam w poważnym tonie, dalekim od poetyki Cyrku Monty Pythona, który przecież współtworzył, rozprawia się z mitem podróży w czasie. Odwrócenie ścieżek okazuje się nie­wykonalne – bohater ponosi porażkę: osobistą i holistyczną. O wszystkim decyduje przypadek i to on urasta do roli determinanty, która wytycza ścieżki rzeczywistości.

Fizyka jest niewyczerpanym źródłem inspiracji dla filmowców. Przenika zarówno scenariusze sensacyjne czy przygodowe (Niezniszczalny, Z ar­chiwum X, Lost. Zagubieni), jak i kino z artystycz­nymi ambicjami (niewymieniony jeszcze w tym tekście Cube). Spotkanie człowieka z prawami natury prowokuje filozoficzne pytania, które czę­sto przenikają głęboko naszą świadomość. Stają się bramą, przez którą człowiek spogląda na sa­mego siebie. Wszyscy jesteśmy przecież istotami fizycznymi.

 

Artykuł ukazał się w piśmie kulturalnym „Fragile” nr 4 (14) 2011.

 

Dodaj odpowiedź