Hidżra – ani kobieta, ani mężczyzna

0
3170

Wielkie Indie, czyli subkontynent indyjski, mają w swojej historii wiele tajemnic skrywanych przez wieki za murami pałaców czy w zakamarkach świątyń, także w starych księgach. Dżiniści mówili o trzech płciach: męskiej, żeńskiej i nijakiej. Około połowy pierwszego tysiąclecia naszej ery pojawiła się ideologia tantry podkreślająca współdziałanie elementów żeńskich i męskich, a z nią wyobrażenia bóstw, które są równocześnie i męskie, i żeńskie. Islam obecny w Indiach od połowy XI wieku przyniósł, wraz z haremami, instytucję eunucha – królewskiego powiernika i opiekuna nałożnic. Wydawałoby się, że to przeszłość, ale w Indiach to, co było, trwa dalej. Przeciętnemu turyście oglądającemu Indie jak w siedmiomilowych butach – z okien klimatyzowanego autokaru – wiele umyka. Także zjawisko nazywane hidżra.

Jeszcze 20 lat temu byli tematem tabu. Widywano ich rzadko, a w rozmowach pomijano milczeniem. Ubrani prawie zawsze w sari i krzykliwy makijaż. Od kilku lat pojawiają się w pociągach, na dworcach. Ich dotyk może tak bardzo skalać, że szantażują podróżnych – „zapłać, to cię nie dotknę”. Zamieszkują wielkie miasta Indii, Pakistanu i Bangladeszu. Szacunki podają ich liczbę różnie – od 50 tysięcy do ponad miliona. Fizycznie – pozbawieni jąder i prącia, psychicznie – ani mężczyźni, ani kobiety. Przypisuje się im moc obdarzania płodnością, której sami są pozbawieni.

W Indiach wszystko ma tradycję kilku tysięcy lat i takiej się próbują doszukać badający fenomen hidżrów. Legend i wzorów jest kilka. W Mahabharacie znajdujemy pewien epizod z życia Ardżuny. Tego samego, który rozmawiał z Kriszną w Bhagawadgicie. Kiedy odrzucił wdzięki nimfy Urwaśi, ta rzuciła na niego klątwę i zamieniła na rok w kobietę. Jako Brihannala mieszkał w kobiecej części pałacu, tańcząc, śpiewając i zdobywając kobiece przyjaźnie.

Inny epizod znajdziemy w Ramajanie. Kiedy król Rama odchodził na wygnanie, odprowadzali go wierni mieszkańcy Ajodhji. Jednak władca wybrał na towarzyszy tylko wierną żonę Sitę i brata Lakszmana. Do swych poddanych zwrócił się: niech mężczyźni i kobiety Ajodhji wrócą do swych domów. Większość posłuchała rozkazu, ale ostała się grupka osób. Zadziwionemu Ramie wytłumaczyli, że nie są ani mężczyznami, ani kobietami. Hidżrowie widzą w tym zdarzeniu swoich protoplastów. A dla nas ostrzeżenie: nawet poprawność polityczna musi być czujna!

Jeszcze inna opowieść mówi o księciu, którego rodzice chcieli koniecznie ożenić wbrew jego woli. Wybranką miała być młoda Bogini Matka – Bahuczara, we własnej osobie. Kiedy jednak doszło do zaślubin, młody książę zamiast do łożnicy co noc udawał się do lasu. Zmuszony do tego przez żonę wyznał, że nie czuje się ani mężczyzną, ani kobietą, nie chce też mieć dzieci. Bogini wpadła w furię i obcięła mu genitalia, przepowiadając: jeszcze będziesz wzywał mojego imienia. I stąd podczas obrzędu emaskulacji1 (nirwan) osoba stająca się hidżrą wykrzykuje imię Bahuczary.

Samą boginię trzeba lokować w panteonie śiwaickim jako jeden z aspektów Parwati. Śiwa jest ostateczną instancją, do której odwołują się hidżrowie. W swojej postaci Ardhanariśwara – dosłownie „Bóg-pół-kobieta” łączy energię męską i żeńską, tworząc nową osobowość wyzwoloną z ograniczeń płci.

Jednym z centrów pielgrzymek hidżrów jest świątynia Bogini Matki – Bahuczara Mata w Gudżaracie. Ponieważ jest to obszar silnie związany z ideologią dżinizmu, znajdujemy tu jeszcze inną opowieść o Bahuczari. Kiedy podróżowały z siostrą przez dżunglę, zostały  napadnięte przez zbójców. Kobiety w takich sytuacjach mają wybór – ulec albo zachować cnotę i popełnić samobójstwo. Jednak dżinizm traktuje samobójstwo na równi z zabójstwem. Bahuczara odcięła sobie pierś i oddała ją rozbójnikom, ratując cnotę własną i swojej siostry. Świątynie Bahuczara Mata znajdują się w każdym większym ośrodku, gdzie żyją hidżrowie. Jej postać – młodej kobiety siedzącej na kogucie – zdobi domowe kapliczki. Ręce ma uzbrojone w trójząb Śiwy (tri-śul) oraz szable. Inną parą rąk trzyma księgę i wykonuje gest błogosławieństwa – wyzbycia się strachu (abhaja mudra). Często w towarzystwie Bahuczary pojawiają się jeszcze dwie postaci – niebieskoskóry Kriszna i Arawan.

To wstęp do innej opowieści i innego centrum pielgrzymkowego – Koovagam w Tamilnadu, niedaleko Czidambaram (na południowy zachód od Pondicherry). Legenda głosi, że oblężone miasto mogła uratować tylko ofiara z pięknego młodzieńca. Zgłosił się Arawan, ale miał życzenie, by przed śmiercią zaznać radości seksu. Żadna z kobiet nie chciała zostać jego żoną na jedną noc i dopiero Kriszna przybrał postać pięknej Mohini, by zadośćuczynić Arawanowi, który oddał życie następnego dnia.

To kolejny patron hidżrów, zwłaszcza z południa Indii, oni sami zaś często  nazywani są arawanis. Co roku na przełomie kwietnia i maja do świątyni Koothanalawa zjeżdżają tysiące hidżrów. Wielu z nich, odzianych w sari i liczne ozdoby, odgrywa rolę wdowy Mohini opłakującej śmierć Arawana. Sam festiwal trwa blisko trzy tygodnie, a towarzyszą mu wybory Miss Indii Hidżrów2.

Jak wygląda współczesna codzienność? Stosunek ogółu społeczeństwa do hidżrów to mieszanka strachu i pogardy. Etymologia nazwy tej grupy odnosi się do perskiego hicz, hiz – o znaczeniu bliskim polskiemu – odmieniec. Inna nazwa z urdu i pendżabi to khusra – oznaczające mężczyznę bez penisa. Khsura może też mieć odniesienie do częstych w hindi słów przedrzeźniających – dusra to ‘drugi, inny’ i znów wracamy do pejoratywnych „odmieńców”.

Za plecami są obśmiewani i parodiowani. Prześmiewcy klaszczą głośno w otwarte dłonie (częsty obyczaj hidżrów) i kołyszą biodrami. To też jedna z cech charakterystycznych – przesadna kobiecość: w stroju, ozdobach, makijażu, pachnidłach. Jedynie w Tamilnadu wywalczyli sobie prawo do  określenia płci w dokumentach jako TG – Trans Gender.

Odium ciągnie się jeszcze od połowy XIX wieku, kiedy Brytyjczycy zakwalifikowali ich jako kastę przestępczą i karali „mężczyzn udających kobiety”. Ludowe opowieści przypisują im porywanie chłopców dla późniejszej kastracji. Prawodawstwo indyjskie karze za kastrację i to powoduje zwiększoną śmiertelność w wyniku emaskulacji przeprowadzanej przez osoby bez żadnego przygotowania medycznego, które operowanemu podają narkotyki. Po zabiegu opieka ogranicza się do okładów z gorącego oleju i wstawienia bambusowej rurki do odprowadzania moczu.  Szczegółowy opis nirwan można znaleźć w literaturze3. Dostępne są również filmy dokumentalne. Jeden z nich przedstawiła w cyklu dokumentów TVP4. Film był na tyle drastyczny, że podczas projekcji dla uczestników sesji naukowej psychologów o transseksualizmie zdarzały się grupowe ucieczki.

Ceremonia emaskulacji jest punktem zwrotnym i poprzedza ją kilka tygodni przygotowań. Również po operacji wejście w codzienne życie hidżrów jest stopniowe. Każdy adept musi zdecydować się na przynależność do jednej z siedmiu „rodzin” rozmieszczonych w różnych rejonach Indii. Przywódcą takiej rodziny jest najaik (od sanskr. najaka – wódz). Wszyscy najakowie stanowią radę starszych – dżanat. Jej jurysdykcja przypomina romskie sądy, w których najwyższą karą jest status magaripen – pozbawienia przynależności do grupy. Tak też jest w przypadku dżanatów. Kary są stopniowane, obcięcie włosów poprzedza relegację. Hidżrowie mieszkają w kilkunastoosobowych wspólnotach pod przewodnictwem „matki” nazywanej guru. Jej przybrane dzieci to czela – uczniowie. Możliwe jest też, zwłaszcza w mniejszych miejscowościach, życie w parach, bardzo rzadko w pojedynkę. Do wyjątków należy pozostawanie przy rodzinie. O takim przypadku hidżry z Bombaju zaakceptowanego przez swą rodzinę można usłyszeć w reportażu BBC5.

Z czego utrzymują się hidżrowie? Zajęcia przynoszące im dochód to: błogosławienie noworodków i nowożeńców, błogosławienie sklepików, szantaż złym dotykiem w pociągach, prostytucja. Tylko to pierwsze źródło jest w miarę akceptowane. Pozostałe są oceniane negatywnie – sklepikarze nie chcą awantur i płacą haracz, podobnie z podróżnymi w pociągach – kilka rupii i pójdą dalej. Największe odium niesie prostytucja. Bardzo wielu, jeśli nie większość hidżrów uprawiających prostytucję, to nosiciele HIV.

Wyszukiwanie klientów do błogosławieństwa to historia łącząca elementy afery z „łowcami skór” i baśń o Ali Babie. Przekupieni rejestratorzy z porodówek sprzedają adresy noworodków, siatki lokalnych informatorów donoszą o porodach domowych. Zwiadowcy tajemnymi symbolami znaczą kredą dom i rezerwują obrzęd dla konkretnej grupy. Hidżrowie najczęściej działają z zaskoczenia – pojawiają się przed domem w kilkuosobowej grupie, zaczynają śpiewy i tańce przy akompaniamencie bębenka dholak. Kulminacja to błogosławieństwo dziecka czy nowożeńców. Potem trwają targi, którym kiedyś miałem okazję się przysłuchiwać. Negocjator ze strony hidżrów jak mantrę powtarzał pańcz so – pięćset (rupii). Nie wiem, na ilu skończył się targ, bo zwitek banknotów powędrował za stanik negocjatora. W przypadku klęski negocjacji finansowych hidżrowie mogą przekląć dziecko czy zepsuć świąteczną atmosferę, przeklinając i pokazując publicznie okaleczone przyrodzenie.

Śmierć hidżry jest równie tajemnicza jak życie. Zia Jaffrey, badaczka i reporterka, która żyła wśród hidżrów6, opowiada o zwyczajach żałobnych, podobnych do muzułmańskich, i pochówku (nie powszechnej w hinduizmie kremacji – bo „hidżra martwy jest już za życia”).

Jednym z najbardziej znanych hidżrów jest Shabnam „Mausi” Bano, bohaterka filmu Cioteczka Śabnam – działaczka społeczna, przez kilka lat zasiadająca w parlamencie stanowym (Rada Legislacyjna) Madhja Pradesz. Praw hidżrów broni organizacja All India Hijra Kalyan Sabha oraz pozarządowa organizacja Sangam7.

Kim są? Na to pytanie sami hidżrowie mają wiele odpowiedzi. Fizjologicznie – przez emaskulację – są więcej (a może mniej) niż kastratami. Kategoria transwestyty działa w obie strony – tu mamy przejście wyłącznie w jedną stronę. Muzułmanie, akceptujący ich o wiele bardziej niż hindusi, mówią: tak stworzył ich Allach! W większości nie urodzili się hidżrami – aż 98% to mężczyźni po emaskulacji, często dokonywanej w wieku dojrzałym. Wyjaśnienie poprzez płeć psychiczną czy kulturową ich samych też nie zadowala. Wpisywane w dokumenty w stanie Tamilnadu – TG (Trans Gender) to bardziej trans niż konkretne gender. Kiedy przysłuchiwałem się ich rozmowom w hindi, a jest to język rozróżniający dwa rodzaje gramatyczne, używali, mówiąc o sobie, rodzaju męskiego.

Autor serii portretów8, japoński fotograf Takeshi, na swojej stronie podaje komentarz, pod którym się podpisuję: „Choć rozumiem, że użycie <<on>>, <<jego>>, <<jemu>> w stosunku do hidżry nie jest odpowiednie, powinniśmy wiedzieć że użycie <<ona>>, <<jej>>, <<ją>> jest również nieodpowiednie. Tu użyto zaimków rodzaju męskiego, ale nie zamierzam w ten sposób kategoryzować hidżrów jako mężczyzn”.

1. Tu operacyjna utrata moszny, jąder i prącia.

2. She Is My Son. A Documentary by Jarryd Austin, dostępny:  http://www.youtube.com/watch?v=GlhD6BqAx8A&feature=related

3. S.Nanda, Neither Man nor Woman. The Hijras of India., Belmont 1990, s. 18 i n.

4. Zob. Trzecia płeć w Indiach, dostępny: http://www.planeteplus.pl/dokument-trzecia-plec-w-indiach_32115

5. Dostępny: http://downloads.bbc.co.uk/rmhttp/downloadtrial/worldservice/documentaryarchive/documentaryarchive_20070223-1100_40_st.mp3

6. Jaffrey Z., The Invisibles: A Tale of the Eunuchs of India, New York 1997

7. http://www.sangama.org/

8. http://web.archive.org/web/20050404091130/http://home.interlink.or.jp/~takeshii/frame-e.htm

 

 

 

Artykuł ukazał się w piśmie kulturalnym „Fragile” nr 3 (17) 2012 >>

Dodaj odpowiedź