List od Redakcji

0
823

Przygotowanie tego numeru zbiegło się z ujawnieniem przez amerykańskiego informatyka Edwarda Snowdena tajnych dokumentów – dowodów inwigilacji przez Narodową Agencję Bezpieczeństwa USA milionów treści elektronicznych. Snowden w maju uciekł z kraju i przekazał informacje mediom. Podejrzane o współpracę z organami bezpieczeństwa i udostępnianie im treści między innymi z prywatnych kont giganty internetowe, na przykład Microsoft i Facebook tłumaczą się nieporadnie i niejednoznacznie. Kolejny etap uświadomienia sobie przez użytkowników wątpliwej prywatności w sieci to moment szczególny. Internet ma charakter otwarty – tej otwartości i nieskrępowanego przepływu informacji i treści domagali się niedawno protestujący przeciwko ACTA. Snowden radzi teraz, aby szyfrować swoje dane. Oni mogą wiedzieć, co piszemy na Facebooku, słyszeć, o czym rozmawiamy przez telefon, bez problemu zlokalizować miejsce, w którym nasz telefon zalogował się do sieci.

Okres, kiedy myśleliśmy o sieci jako o nieskrępowanej krainie możliwości, wolności i różnorodności, skończył się niedawno. Pamiętam te nieodległe nadzieje na rysującą się na horyzoncie krainę szczęśliwości. Wpatrywaliśmy się w ekran komputera, wystukując na klawiaturze adres wirtualnego świata Second Life, i wykrzykiwaliśmy: chcę czuć się wolny jak ptaszek na drucie! Przez chwilę było tak pięknie: zamieszkujący wirtualność awatar miał być takim ja, jakim zechcieliśmy, uniezależnionym od lokalności fizycznego ciała, naszych ułomności. Tamten elektroniczny świat miał być prawdziwą alternatywą. Nieustająco postępujący technologiczny rozwój miał umożliwić ewolucję człowieka i ludzkości. Już prawie udało się nam opuścić na zawsze nasze fizyczne ciała, a tylko z duszą czy zestawem wyznawanych wartości wejść w to, co stworzyła nasza wyobraźnia i zostać tam na zawsze. Tylko czasem straszyło nas zamazane już wspomnienie sytuacji Matrixa. I okazało się, że jednak nasze działania w cyberprzestrzeni czasem wpływają na rzeczywistość – możemy naprawdę obudzić się w zamkniętym kubie.

Od nowa zaczynamy rozumieć niebezpieczeństwa potencjalności Matrixa – naprawdę pragniemy mieć dostęp do naszego fizycznego ciała, zdajemy sobie sprawę z jego wagi, ceny i użyteczności. Pomału porzucamy awatary i przyglądamy się znów z troską rzeczywistemu otoczeniu, realnej biedzie, problemom i zauważamy sytuacje zniewolenia i przemocy. Nasz pobyt tam, czyżby faktycznie był oderwany za bardzo od warunków egzystencji tutaj?

Dostępne dzisiaj narzędzia komunikacji i serwisy dają możliwość połączenia egzystencji dwóch światów. Próby oddzielenia realnego od wirtualnego przedstawiają się jako niekonieczne i często niepożądane. Za pomocą aktywności w sieci można przyczynić się do zmiany świata rzeczywistego i codziennej egzystencji. Takie działania bywa, że pomagają rewolucjonistom, którzy w imię wolności ryzykują życiem, lub aktywistom społecznym. Konkretne narzędzia pozwalają użytkownikom zabrać głos w ważnych kwestiach w sposób łatwy, bezpośredni i błyskawiczny. Akty obywatelskie mogą nabrać znaczenia i siły. Dzięki tym samym łatwym w użyciu instrumentom mogą z drugiej strony stać się aktem świątecznej charytatywności, bezrefleksyjnym kliktywizmem, który pozostawia pseudoaktywistę w poczuciu spełnienia obowiązku. Bardzo często przenosimy się na Facebook, aby dokonać samowspaniałej prezentacji, wcale nie w oderwaniu od naszego ja, ale w absolutnym nawiązaniu i podkreśleniu tego, jakże istotnego faktu, że oto ten wizerunek, stworzony nie bez wiedzy o technikach samolizania się, jest mną.

Aby przyjrzeć się miejscu, w którym stoi żądny komunikacji człowiek i jednocześnie zaproponować nieco utopijną drogę, którą można podążyć, skonstruowałam termin cyberartywizm. Następnie w redakcyjnym gronie powędrowaliśmy tropem rozważań definiujących przestrzeń jako cybernetyczną, gdzie możliwy jest stały dostęp do informacji, i hybrydową, gdzie dochodzi do komunikacji między przedmiotami, między ludźmi oraz przedmiotami i ludźmi, dzięki zaawansowanym narzędziom. W tak wykreowanej przestrzeni dochodzi do zmiany charakteru relacji materii żywej i nieożywionej. Organizmy gromadzą się wokół węzłów i centrów na chwilę, aby zaraz znów się rozproszyć. Aktywiści wykorzystują dostępne narzędzia komunikacyjne, aby zmienić świat. Często ta transformacja przybiera formy artystyczne. Snowden szuka aktualnie bezpiecznego azylu na Ziemi.

Agnieszka Kwiecień

  ')}

Dodaj odpowiedź