Pierwsza w tym roku odsłona cyklu „Something Must Breakˮ koordynowanego przez Artura Rojka i Małopolski Ogród Sztuki w Krakowie projektu umożliwiającego przybliżenie polskim odbiorcom twórczości artystów spoza głównego nurtu miała unikatowy charakter. Na scenie MOS-u 22 marca 2018 roku zaprezentowało się trio The Necks cieszący się dużym uznaniem publiczności, muzyków i dziennikarzy z różnych zakątków świata zespół jest obecnie w trakcie europejskiej trasy koncertowej uświetniającej 30-lecie jego działalności. Kolejna już wizyta australijskich instrumentalistów w Krakowie (trio występowało m.in. w ramach Unsound Festival w 2014 roku) spotkała się z żywym przyjęciem słuchaczy, zaznajomionych z arkanami tej, jak zwykli ją określać sami artyści, long music. Mimo częstych zestawień z jazzem (takie konotacje budzi chociażby obsada wykonawcza zespołu: fortepian, kontrabas, perkusja) lub muzyką rockową, twórczość The Necks wymyka się sztywnym klasyfikacjom i bywa zazwyczaj kojarzona z powolnie rozwijającymi się w czasie, statycznymi narracjami o ciekawym potencjale brzmieniowym. Narracjami co warte odnotowania konstytuującymi się jednak w głównej mierze „tu i terazˮ, w trakcie występów na żywo, które stanowią bardzo istotną część działalności zespołu.
Znaczenie temporalnego aspektu muzyki w dorobku The Necks dobrze ilustrował program czwartkowego koncertu, składający się z dwóch 45-minutowych setów. W ich ramach instrumentaliści (pianista Chris Abrahams, kontrabasista Lloyd Swanton i perkusista Tony Buck) zaprezentowali spokojne kompozycje o hipnotycznym charakterze siłę sugestywności tych utworów dobrze zresztą oddawały reakcje słuchaczy, nierzadko przypominające transową kontemplację. O specyficznej aurze tworzonych przez zespół mini-opowieści bez wątpienia decydowała zastosowana technika (pokrewna tej wykorzystywanej przez amerykańskich minimalistów), polegająca na inicjowaniu przez kontrabas lub fortepian prostego, kilkudźwiękowego tematu, repetowanego następnie niemalże w nieskończoność w celu wywołania określonego efektu. Metody tej nie należy jednak utożsamiać z typową manipulacją muzycy stanowią bowiem bardzo ważny element owego „rytuału”, uczestniczą w nim wraz z publicznością. Lakoniczny motyw to dla nich podstawa do swobodnej improwizacji, pogrążenia się w dźwięku, jego brzmieniu, które jest wartością samą w sobie. Takie rozłożenie akcentów wyraźnie wskazuje na inspirację innymi niż zachodnioeuropejskie sposobami rozumienia czasu i funkcji muzyki, o których członkowie The Necks dowiedzieli się m.in. z pracy Muzyka, społeczeństwo, edukacja nowozelandzkiego muzykologa Christophera Smalla.
Zastosowanie na szeroką skalę techniki repetycji pojedynczych lub kilku dźwięków w muzyce tria (skutkujące wywołaniem efektu tremolo w partiach kulminacyjnych) nie prowadzi jednak w prostej linii do całkowitej stagnacji owszem, mamy z nią nierzadko do czynienia w obrębie harmoniki, lecz dzięki urozmaiceniu warstwy rytmicznej, agogicznej (przyspieszenia w częściach finalnych) i melodycznej (stopniowe rozwijanie motywów inicjalnych, przypominające metodę addytywną wykorzystywaną przez Philipa Glassa) artyści podtrzymują dramaturgię swoich kompozycji. Niebagatelne znaczenie w różnicowaniu kolejnych przebiegów muzycznych spełnia ponadto koncentracja na sferze brzmieniowej: o bogactwie kolorystycznym utworów The Necks decyduje zarówno odmienność sposobów artykulacji (gra smyczkiem lub pizzicato na kontrabasie; mnogość efektów szmerowych, uderzeń w partii perkusji), jak i przypisywanie nietypowych ról poszczególnym instrumentom (np. perkusyjne traktowanie fortepianu, rezygnacja z użycia kontrabasu jako podstawy harmonicznej). Wszystkie te elementy intensyfikuje zainteresowanie członków zespołu fizycznymi właściwościami dźwięku, funkcjonowaniem muzyki w określonej przestrzeni w tym kontekście wybór kameralnej sali w Małopolskim Ogrodzie Sztuki wydaje się jak najbardziej trafny. Akustyka tego pomieszczenia umożliwiła wyeksponowanie wielu istotnych detali wprowadzanych przez wykonawców, a z drugiej strony pozwoliła w pełni wybrzmieć, uwypuklić głębię kompozycji tria. Tym samym urzeczywistniła się deklaracja artystów głosząca, iż „dają czas muzyce, by mogła zostać wysłuchanaˮ1.
Biorąc pod uwagę częstotliwość wydarzeń zaplanowanych przez The Necks w ramach tegorocznej trasy koncertowej, trzeba przyznać, że zespół jest w bardzo dobrej formie2. Mimo że trio „od 30 lat gra ten sam utwórˮ3, w postawie muzyków trudno dostrzec ślady znużenia czy zniechęcenia. Wręcz przeciwnie wykonawcy pracują nad nowym, dwudziestym już albumem, który powinien ukazać się jeszcze w tym roku. Dla wielbicieli long music będzie on prawdopodobnie kolejnym impulsem do zgłębienia natury świata dźwięków tej wciąż tajemniczej, niedającej się do końca poznać krainy.
1 Zob. wywiad z zespołem: https://www.polskieradio.pl/8/689/Artykul/1254096,The-Necks-dajemy-czas-muzyce-by-mogla-zostac-wysluchana.
2 Pełna lista koncertów dostępna jest m.in. pod adresem: http://thequietus.com/articles/24211-the-necks-strange-world-best-of.
3 Zob. wywiad z zespołem: https://www.polskieradio.pl/8/410/Artykul/2071933,The-Necks-od-30-lat-gramy-ten-sam-utwor.