„Te obrazy wyglądają tak, jakby nie były ręką ludzką stworzone” – powiedział o nich w rozmowie znajomy malarz. Ta twórczość frapuje, dystansuje i pociąga zarazem, rezonuje pytaniem: jak to możliwe, skąd pochodzi, do czego odnosi?
Artystyczne dokonania Tamary Berdowskiej, prezentowane w ostatnich latach na kilku indywidualnych pokazach, w tym roku doczekały się szczególnego uznania ze strony środowiska plastyków i krytyków sztuki. Jej wystawę Kompozycje przestrzenne w galerii Artemis uhonorowano Nagrodą im. Witolda Wojtkiewicza przyznawaną przez Zarząd Związku Polskich Artystów Plastyków okręgu krakowskiego, co przyniosło możliwość ponownego spotkania z pracami Berdowskiej, tym razem w związkowej galerii Pryzmat. Pokazane obrazy i obiekty stanowią spójną, konsekwentną i rozpoznawalną kontynuację drogi podjętej przed laty i realizowanej z iście mistrzowską dyscypliną. Bardzo wysoki poziom plastyczny tej prezentacji, wyczuwalny już przy pierwszym kontakcie, zdaje się mówić sam za siebie – artystkę można zaliczyć niebezpodstawnie do najwybitniejszych reprezentantów średniego pokolenia abstrakcji geometrycznej w Polsce. Zacznijmy od obrazów, płócien pokazywanych samodzielnie lub w zestawieniach. Są klarownie zakomponowane, przy czym niektóre wywołują wrażenie silnego optycznego poruszenia, które można zestawić z opartowskimi realizacjami podejmowanymi w ubiegłym wieku. A jednak efekty, do jakich dochodzi współczesna polska artystka, przyznająca się do fascynacji op-artem, wykraczają poza sferę zainteresowań ówczesnych eksperymentatorów, dążąc w kierunku uniwersalnych poszukiwań, łączących subtelnie wibrujące układy geometryczne z intuicyjną wrażliwością.
Bożena Kowalska, propagatorka abstrakcji geometrycznej w Polsce, przypomina artystyczne credo, które zakreśla obszar malarskich zainteresowań Berdowskiej eksplorowanych do dziś: „Sztuka ma się zajmować przedstawianiem idei w rzeczach. Tylko idee istnieją naprawdę. Rzeczy cielesne stają się i przemijają, znajdują się między bytem a niebytem, istnieniem a nieistnieniem. Pojmowanie sztuki jako objawienia i przypomnienia modyfikuje pojęcie procesu twórczego. Tworzenie polega na zdejmowaniu zasłony, odkrywaniu praobrazu”[1].
To wycofanie się twórcy ze świata doświadczeń empirycznych w stronę odnajdywania porządków idealnych jest zarazem ruchem ontologicznego wyboru uświadamiającym główne predylekcje artysty, określające to, co jego sztuka będzie wnosiła do rzeczywistości, rodzaj jej przesłania i odkrycia. Obrazy Berdowskiej stanowią zatem komunikat ze sfery, gdzie nie sięgają ani osobiste przeżycia, społeczne uwarunkowania, obserwacje natury, ani zamęt cywilizacyjny czy przemijające trendy. Artystka niczym mniszka sztuki w powolnym procesie malowania zagłębia się w tajemniczych wymiarach, tam, gdzie panuje bliska transcendencji głębia i cisza. Za pomocą tradycyjnej techniki olejnej wydobywa misterne kompozycje, by zadziwiać tkwiącymi w materii malarskiej możliwościami wyrażania niematerialności. Powstające układy niekiedy niosą skojarzenia z prawami znanej już w starożytności świętej geometrii, za pomocą której badano naturę wszechświata, zgłębiając matryce jego duchowo-materialnej struktury. Prace Berdowskiej również odsłaniają jakby ukryte przed nami, a istniejące paradoksy niedostępnej dla umysłu doskonałości czy potencji. Wypracowana przez autorkę zasada budowania obrazów opiera się na przenikaniu mikro- i makrogeometrii, które współegzystują, tworząc całości obdarzone właściwościami przyciągania, a nawet swoistego hipnotyzowania wzroku. Rozmigotanie, pulsacja płócien są osiągane przez zastosowanie drobnych, zwielokrotnionych elementów: kwadracików, prostokątów… stopniowo różnicowanych walorowo i tonalnie, które niczym dźwięki rezonują w podziałach wyznaczanych przez dominantę kompozycyjną – koła, elipsy, kwadraty, romby czy bardziej złożone figury.
Pokazane na wystawie, nieposiadające tytułów prace, przede wszystkim z ostatniego okresu, prezentują, przy zachowaniu zasad, jakie wypracowała malarka, całe spektrum rozwiązań, a zatem i sposobów oddziaływania. Znane z wcześniejszych dokonań artystki upodobanie do niebieskiego powraca w kilku obrazach o wyraźnie medytacyjnym nastroju, czarujących głębią błękitów skojarzonych z turkusami w tajemniczych, swoiście ezoterycznych wzorach. Przejawiająca się dawniej skłonność do monochromatyzmu ustąpiła zastosowaniu szerszych gam barwnych, co zresztą również znamy z jej twórczości. W relacjach z niebieskim pojawiają się zatem odcienie zieleni, brązów, fioletów, szarości. Niektóre obrazy zbudowane zostały przy użyciu mrocznych brązowo-szarych zestrojów czy mocniej kontrastowych zestawień niekiedy przebiegających od bieli do czerni, przez cały szereg tonów pośrednich. Dominują kolory wygaszone, często jakby zamglone, subtelnie różnicowane walorowo i tonalnie.
,,Rysunek – jak mówi artystka – w mojej twórczości jest ideą, kolor – materią ulegającą przeobrażeniom”. Same motywy zadziwiają różnorodnością, od stosunkowo prostych do skomplikowanych, harmonijnych rozwiązań. Wrażenie spiralnego ruchu, wirowania, narastania albo drgania powielanych form zaprasza odbiorcę do wejścia w intelektualny i emocjonalny kontakt z iluzorycznie trójwymiarowymi płótnami. Płaszczyzna przekształca się w łudząco przestrzenny, a zarazem obdarzony pewnym ruchem i co za tym idzie – czasem, utwór. Te najbardziej zdynamizowane kompozycje zdają się jednak raczej hipnotyzować wzrok niż go oczyszczać, koić i przenosić w harmonię porządków idealnych. Urzekają natomiast układy rozetowe, mandaliczne, kalejdoskopowe czy te kojarzące się z kształtami fantazyjnych muszli (znane z wcześniejszych realizacji w reliefie), gdzie zarówno całość, jak i jej komponenty zdają się niemal tańczyć, odsłaniając wrażliwą kobiecość i muzyczne wyczulenie autorki. Uwidacznia się tu podporządkowanie geometrii pojawiającym się ideom, a nie jej nadrzędność wobec nich.
Obcując z obrazami Berdowskiej, można by znowu pytać o istotę samego obrazu, o granice malarstwa, które zostają tu poddane ciekawym weryfikacjom, eksperymentom, interesującym i nowatorskim, nawet jeśli zestawimy je z ubiegłowiecznymi awangardowymi poszukiwaniami czy tym, co pokazują twórcy abstrakcji dzisiaj.
W galeryjną przestrzeń wpisano także trzy obiekty – rysunki przestrzenne. Ta oryginalna, autorska forma, narodziła się przed laty pod wpływem eksperymentów w pracowni filmu animowanego. Na transparentne folie zestawione równolegle tak, że tworzą prostopadłościenną konstrukcję, nałożony jest rysunek tej samej figury geometrycznej, powiększanej i zmniejszanej według wybranych zasad, co w efekcie prowadzi do powstania lekkich, zmieniających się pod wpływem ruchu układów. ,,W obiektach tych rysunek jest widoczny, kolor zastępuję przeźroczystością, przez którą widać sytuacje rzeczywiste – przechodzących ludzi, całą zmienność świata” – mówi autorka[2]. Widz znowu uczestniczy w pewnego rodzaju umysłowej grze, grze z iluzją, ale także z samą przestrzenią i tkwiącymi w niej wymiarami. Jest w tym odkryciu rodzaj genialnej prostoty, a także wrażenie stylistycznej jednorodności wobec uprawianego rodzaju malarstwa.
Prezentowana twórczość to w przeważającej mierze najświeższe prace artystki, które zdają się ewoluować, pozostając wszakże w nurcie dokonanych już wyborów i osiągnięć. Uwagę zwraca pojawienie się nowych, złożonych układów kompozycyjnych, ponowne zastosowanie szerszych gam kolorystycznych, a w niektórych obrazach także powrót do opartowskich, jak to odczytuję, inspiracji. Jest to sztuka wyrafinowana, medytacyjna, szlachetna w warsztacie i przekazie, wprowadzająca tajemnicze piękno, odnosząca do metafizyki, poszukująca odniesień absolutnych. „Twórczość to dążenie do doskonałości, której się nigdy nie osiągnie, do określenia i dotknięcia czegoś, co jest jedynie przeczuwane. Twórczości towarzyszy wieczna tęsknota”[3]. Prace Tamary Berdowskiej pozostają więcej niż jednym z przejściowych zjawisk na mapie współczesnych działań plastycznych. Artystka obdarza nas realizacjami w pełni dojrzałymi, oryginalnymi, wyraźnie ukierunkowanymi, budząc tęsknotę za doskonałym, niematerialnym.
Przypisy:
[2] T. Berdowska, Obiekty, obrazy, Katalog wystawy w ZPAP, Kraków 2015, s. 46.
[3] Tamże, s. 100.
Tamara Berdowska, Obiekty | Obrazy
Galeria Pryzmat, Dom Plastyków, ul. Łobzowska 3
Wystawa czynna od 16 listopada do 4 grudnia 2015