Humor grobowców
Patrzymy na kanon sztuki egipskiej – jest sztywno i poważnie. Postacie stoją w równych rzędach, każda na odpowiednim miejscu i odpowiedniej wielkości, każda w tej samej pozie powtarza te same gesty. Mało jest miejsca na lekkość i inwencję, zaś miejsca na żart i humor zdaje się nie być wcale. Starożytny Egipt jawi się jako kraina świątyń i grobowców, zaludniona przez mieszkańców poświęcających większość swoich myśli śmierci i życiu pozagrobowemu. Ciężko na tej podstawie twierdzić, że Egipcjanie byli narodem żartownisiów – to prawda, ale prawdą jest również, że budowniczowie piramid także lubili się pośmiać. Nad Nilem chętnie opowiadano żarty i zabawne historie – część, jak zobaczymy poniżej, przetrwała bez uszczerbku do dziś – nietrudno jest je odnaleźć, jeżeli tylko będziemy pamiętać, że poczucie humoru starożytnych niekoniecznie pokrywało się z naszym. Chociaż kto wie, być może okaże się, że parę tysięcy lat rozwoju cywilizacji ludzkiej nie zmieniło faktu, iż ciągle lubimy śmiać się z tych samych rzeczy?
Istnieje wiele chwytliwych tematów, które na przestrzeni wieków są niezmiennie uważane za zabawne. Być może niełatwo się do tego przyznać w kulturze politycznej poprawności, ale od stuleci chętnie naśmiewamy się na przykład z ludzkich ułomności. Innym tematem żartów są najróżniejsze ludzkie przywary – chociażby opowieści o pijaństwie czy lenistwie bywają zabawne niezależnie od miejsca i czasu, w jakim powstały. Co śmieszyło Egipcjan? Czasem humorystyczny aspekt danego dzieła jest ewidentny, zwłaszcza na ilustracjach zachowanych na ostrakach[1], papirusach czy ścianach grobowców. Jednak żart bywa trudny do rozpoznania w języku od dawna martwym, którego niuanse nam umykają – tak więc musimy pogodzić się z faktem, że być może Egipcjanie zaśmiewali się do rozpuku z historii, uznawanych przez nas za całkiem poważne, zaś nie widzieli nic śmiesznego w opowieściach, które wydają nam się lekkie i przyjemne.
Zacznijmy zatem od dowcipu. Pewien żonaty mężczyzna postanowił porzucić żonę dla nowej kobiety. Przychodzi więc do swojej żony, która od lat jest niewidoma na jedno oko i mówi: „Rozwodzę się z tobą, bo jesteś ślepa na jedno oko”. A ona na to: „Po dwudziestu latach małżeństwa dopiero teraz się zorientowałeś?”. Ten autentyczny staroegipski żart, prawdziwie rzadki rarytas, szczęśliwie zachował się do naszych czasów w korespondencji z okresu Ramessydzkiego. Przekazał go nam skryba o imieniu Dhutmose, który martwi się, że opowiedział dowcip naczelnemu poborcy podatków i najwyraźniej został źle zrozumiany. Pisze on: „słyszałem, że jesteś zły i obmawiasz mnie niesprawiedliwie z powodu kawału, jaki opowiedziałem naczelnemu poborcy podatków, mimo że to jego żona namawiała mnie, żebym opowiadał żarty”.
Jak widać, opowiadanie kawałów przełożonym i zbytnia z nimi poufałość może być źle odebrana przez współpracowników – wielu dzisiejszych podwładnych zapewne podpisałoby się pod takim stwierdzeniem.
Niestety powyższy dowcip stanowi prawdziwą rzadkość – znacznie częściej przychodzi nam po prostu zgadywać, co w danej pracy stanowi aspekt humorystyczny. Być może w dzisiejszych czasach ściany grobowca czy świątyni nie wydają się nam najwłaściwszym miejscem do przedstawiania żartów, jednak właśnie tam egipscy artyści chętnie zamieszczali również lżejsze dzieła. Musimy pamiętać, że dekoracje grobowców, których właściciele mieli wieść życie pozagrobowe w zaświatach, składały się nie tylko ze scen religijnych. Równie ważne były tam sceny z życia codziennego: wieśniacy na polach, cieśle przy pracy, arystokraci przy biesiadnych stołach, piękne, półnagie tancerki, szlachta polująca w nilowych zaroślach. Ściany wypełniano przedstawieniami pogodnego życia i obfitości. Nie może dziwić, że w takiej scenerii artyści puszczali czasem do widza oko. Jeden z ciekawszych przykładów egipskich żartów pochodzi ze świątyni królowej Hatszepsut w Deir el-Bahari, gdzie starożytny artysta, o dość złośliwym poczuciu humoru, uwiecznił na ścianach władcę Punt[2] wraz z małżonką. Przy wysokim i szczupłym królu sportretowano kobietę potężną, o iście rubensowskich kształtach. Tuż obok drepcze malutki osiołek, którego podpisano „osioł noszący królową”. Porównanie tych dwóch figur sprawia, że na myśl o niebotycznym wysiłku czekającym biednego osiołka uśmiech sam ciśnie się na usta. Inną humorystyczną scenę przedstawiono na ścianie grobowca Paheriego, urzędnika XVIII Dynastii. Na pierwszy rzut oka widzimy jedynie scenę bankietu, bardzo popularną w repertuarze artystów tego okresu. Na szczęście – niczym w dzisiejszym komiksie – twórca postanowił obok postaci wypisać wypowiadane przez nie kwestie. W rezultacie z wesołego przekomarzania się pomiędzy ucztującymi, dowiadujemy się, że szlachetne damy, ukazane w klasycznych pozach są w istocie zupełnie pijane i pozwalają sobie na żartobliwe uwagi.
Egipcjanie niewątpliwie byli narodem bogobojnym, zaś religia i wiara przenikały właściwie wszystkie aspekty ich życia. Nie przeszkadzało to jednak starożytnym w uczłowieczaniu bogów i nadawaniu im cech typowo ludzkich – czasem nawet występowali w komicznej, niezbyt boskiej roli. Humorystyczny aspekt znajdziemy przykładowo w opowieści o rywalizacji Horusa i Seta[3]. Pewnego razu ci odwieczni przeciwnicy postanowili rozegrać bitwę morską, Set został jednak przechytrzony i namówiony, by swój okręt zbudował z kamienia. Nietrudno się domyślić, że tej rundy nie wygrał, a do tego został ośmieszony i wyszedł na głupca. Intelektem nie popisała się również bogini Hator w opowieści o Zniszczeniu ludzkości[4]. Nie dość, że upojona piwem bogini pokazała się z niezbyt godnej strony, to jeszcze została z łatwością oszukana przez boga Re. Oprócz potężnych przedstawicieli panteonu, którzy czasem padali ofiarą humorystycznych zdarzeń, Egipcjanie czcili również pomniejszego boga Besa, odpowiedzialnego między innymi za wszelkie przejawy radości, śmiechu i tańca. Pomyliłby się jednak ten, kto uznałby przedstawienia tego karła z wielką głową, zwisającym językiem, krzaczastymi brwiami, krzywymi nóżkami i garbem, za komiczną karykaturę – jego zniekształcone ciało i wykrzywiona twarz służyły do odpędzania złego.
Oprócz opowieści mitologicznych do naszych czasów zachowało się również parę tekstów o wyraźnie satyrycznym zabarwieniu, dotyczących życia codziennego. Najsłynniejszy spośród nich pochodzi z XIX Dynastii i stanowi uczniowską wprawkę dla młodych skrybów, zatytułowaną List Satyryczny. W tym słynnym już dziele skryba Hopi w żartobliwy sposób wypytuje swego kolegę, nieudolnego skrybę Amenemopa, o jego wiedzę na najróżniejsze tematy. Ten przepisywany przez uczniów tekst miał z pewnością na celu zapoznanie ich z pisownią różnorakich terminów i obcych słów, ale jego lekki i wesoły styl niewątpliwie rozbawił niejednego ucznia borykającego się z tak trudnym zadaniem – zwłaszcza, że przedmiotem drwiny są pomniejsi urzędnicy i skrybowie, czyli zwierzchnicy i nauczyciele początkujących pisarzy. Innym ciekawym przykładem jest ironiczna wymiana zdań zachowana w korespondencji z El Lahun, w której autor oraz pomniejszy urzędnik imieniem Pepi wymieniają uwagi dotyczące dalekiej podróży. Uprzejme standardowe formułki charakterystyczne dla egipskich listów zostały tu celowo przeinaczone, zaś cała korespondencja nabiera sarkastycznego wydźwięku. Jeden z mężczyzn informuje: „Jakże źle się stało, żeś dotarł cały i zdrowy!”, w odpowiedzi zaś czytamy: „Przyjedź mnie odwiedzić. Zobaczysz, będziemy się źle bawić”. Charakter zawartych w tej korespondencji sformułowań pozwala domniemywać, że takimi wesołymi „obelgami” obrzucało się dobrodusznie dwóch przyjaciół, choć oczywiście nie możemy wykluczyć, że mężczyźni rzeczywiście źle sobie życzyli – niestety, tego nigdy nie ustalimy z całą pewnością.
Jednak nie tylko wyrafinowanym humorem człowiek żyje. Znamy również przykłady przedstawień czy tekstów iście slapstickowych, raczej prostych – by nie rzec prostackich – i odwołujących się niewątpliwie do niskiego humoru. Ktoś się potknie i wpadnie do rzeki, komuś spadnie coś na głowę – może nie są to żarty najwyższych lotów, ale śmieszą nas dziś podobnie jak Egipcjan tysiące lat temu. W opowieściach o księciu Khaemwase dwóch bohaterów rozgrywa partię gry planszowej, która zmienia się w scenę rodem z mało wysublimowanej komedii, gdy jeden z graczy chwyta za pudełko od gry i zaczyna uderzać swego przeciwnika po głowie, wbijając go w ziemię. Popularne były również wesołe historie pijackie (nie oszczędzano nawet faraonów – zarówno Merkaure, jak i Ahmose II są bohaterami takich opowieści), zaś przedstawienia egipskiej szlachty, wymiotującej z przepicia czy przejedzenia, musiały dostarczać widzom niemałej uciechy. Trudniejsze w interpretacji są sceny o zabarwieniu seksualnym – na pierwszy rzut oka wydają się rubaszne i wesołe, czasem wręcz karykaturalne. Najlepszym przykładem będzie tu słynny Erotyczny papirus Turyński, ukazujący serię różnorakich, często bardzo karkołomnych pozycji seksualnych pomiędzy zaniedbanym, zarośniętym i groteskowo obdarzonym przez naturę mężczyzną a atrakcyjną młodą kobietą. Wielu archeologów widzi tu jawną satyrę na ludzkie słabości, pożądliwość i lubieżność, zresztą towarzyszący rysunkom tekst zdaje się potwierdzać taką interpretację. Inni jednak doszukują się głębszej symboliki powiązanej z płodnością i prokreacją.
Chyba najciekawszymi i najłatwiejszymi w interpretacji przejawami staroegipskiego humoru są przedstawienia zwierząt w ludzkich rolach – popularne we wszystkich chyba okresach historycznych, od bajek Ezopa począwszy, a na współczesnej satyrze politycznej skończywszy. Egipscy artyści z lekkością i wdziękiem szkicowali tradycyjne sceny, zamieniając postaci ludzkie na zwierzęce. I tak w scenie oblężonego miasta armię obrońców na murach stanowią koty, zaś atakującym myszom przewodzi mysi król w rydwanie ciągniętym przez stające dęba psy. Inną klasyczną w sztuce egipskiej sceną jest przedstawienie szlachetnej damy podczas toalety. Na satyrycznym ostrakonie widzimy dokładnie tę scenę – dostojna Pani Mysz popija wino, podczas gdy dwie służki-kotki poprawiają jej fryzurę i ustawiają dzban z winem. Szlachetna mysz przyodziana jest w długą suknię wskazującą na arystokratyczne pochodzenie, zaś w delikatnej łapce trzyma kwiat lotosu. Kolejny ostrakon przedstawia siedzącą mysz oraz kota przynoszącego jej dary – parodia żywcem przerysowana ze scen ofiarnych dekorujących niemal każdy grobowiec. Równie ciekawe jest przedstawienie zwierzęcej orkiestry – osioł i lew brzdąkają na harfach, krokodyl przygrywa na instrumencie przypominającym banjo, zaś małpa na podwójnym flecie. Zachowało się również przedstawienie rozgrywki planszowej (zapewne senet[5]) pomiędzy lwem i gazelą, rozpartymi wygodnie w fotelach. Gatunki tradycyjnie uważane za słabsze zazwyczaj przedstawione są w roli zwycięzców – ale przecież nas to nie dziwi, przywykliśmy do różnorakich bajek i żartów, w których mysz przechytrzyła kota.
Być może na gruncie kulturowym i światopoglądowym nie znaleźlibyśmy ze starożytnymi Egipcjanami wspólnego języka, ale w jednym zrozumielibyśmy się na pewno – śmiech był dla nich, i pozostał do dziś, ważnym aspektem życia codziennego. Być może zawiłości literackiej satyry i pokryte kurzem wieków kawały nie wywołują dziś uśmiechu na twarzy współczesnego czytelnika, ale pamiętajmy, że pomimo dzielących nas czterech tysięcy lat cywilizacyjnego rozwoju, w gruncie rzeczy, często śmiejemy się z tego samego. Gdy będziemy podśmiewać się z przełożonych, opowiadać zabawną pijacką historyjkę czy anegdotę o znajomym, który poślizgnął się na przysłowiowej skórce od banana, pamiętajmy, że to w istocie bardzo stare żarty.
Artykuł ukazał się w piśmie kulturalnym „Fragile” nr 2 (8) 2010.
[1] Ostrakon (l.mn. ostraka) to skorupa ceramiczna lub odłamek kamienny, służący starożytnym za materiał piśmienniczy.
[2] Punt to starożytna kraina o niepotwierdzonej dziś lokalizacji. Starożytni Egipcjanie prowadzili ożywioną wymianę handlową z krainą Punt począwszy od Starego Państwa. Z Puntu do Egiptu przywożono duże ilości drogocennych towarów, takich jak mirra, kadzidło, złoto, elektron, kość słoniową, heban, żywicę, gumę, skóry lampartów i żyraf, a także żywe zwierzęta.
[3] W mitologii egipskiej Set i Horus zaangażowani są w zaciętą walkę o władzę nad światem. Horus symbolizuje słońce, Set jest natomiast wrogiem światła i panem pustyni.
[4] Bogini Hator, w cyklu mitów związanym z Re, występuje jako oko słoneczne, które pod postacią lwicy chce zniszczyć rodzaj ludzki. Re rozkazał zmieszać piwo z czerwonym barwnikiem, by wyglądało jak krew, i w ten sposób upoił Hator, po czym bogini powróciła do swej łagodnej formy.
[5] Senet jest starożytną grą planszową, w uproszczeniu przypominająca nieco warcaby, choć jej dokładnych zasad nie udało się poznać. Jej popularność też była bardzo duża, o czym świadczą liczne przedstawienia Egipcjan rozgrywających partie w różnych sytuacjach – w domu, w tawernach, ogrodach, czy w kolejkach do golarza.