Książka jako towar, życie literackie jako hipermarket

0
867

Książka jako towar? Autor jako marka?[1] W literaturoznawczym dorobku kilku ostatnich lat pojawiają się coraz bardziej symptomatyczne tytuły. Zamykając serię ekonomicznych refleksji dotyczących literatury, chciałabym zwrócić uwagę na kilka ważnych pozycji dotyczących przemian na polskim rynku książki od 1989 roku aż do dzisiaj, a także podjąć próbę podsumowania ich diagnoz w jedną spójną całość.

W ramach wstępu zaczynam zatem od klasycznej książki Przemysława Czaplińskiego, której nie sposób pominąć w jakiejkolwiek rozmowie dotyczącej struktury życia literackiego w Polsce, czyli od Powrotu centrali. Najważniejsza teza Czaplińskiego mówiąca o chwilowym rozproszeniu i wielości propozycji na polu literackim po 1989 roku i bardzo szybkim (już po 1996 r.) zwrocie w stronę ponownego scalenia i nieruchomienia centrum zupełnie nie straciła na aktualności. Najwyraźniej widać to, gdy prześledzi się zjawiska wymieniane przez profesora jako charakteryzujące tytułowy „powrót centrali”:

(…) dominacja jednej nagrody, stagnacja czytelnictwa, wynikająca z braku mocnych inicjatyw zmierzających do ożywienia różnych form kontaktu z literaturą, izolacja pism młodo literackich, zastępowanie dyskusji o literaturze informacją o książkach, redukcja obecności literatury w wysokonakładowych gazetach (wkładki – dodatki – nic), dominacja niewielkiej grupy wydawnictw promujących literaturę konwencjonalną, uniformizacja oferty książkowej w księgarniach (eliminowanie książek niskonakładowych), umacnianie przez środki masowego przekazu standardowych gustów literackich, utrudnione warunki debiutu, porzucenie kultury przez państwowego mecenasa, wreszcie – co wydaje się jednym z kluczowych zjawisk – rozbudzanie monoideowej mentalności przez politykę i media[2].

Powyższe wnioski, postawione w 2007 roku, mogą być teraz wyłącznie rozwijane, bo podważyć ich nie sposób.

Trudno też nie odnieść wrażenia, że w następnych, nowszych pozycjach kolejni badacze pogłębiają wyjściowe założenia Czaplińskiego o coraz bardziej pesymistyczne konstatacje: obwieszczają śmierć krytyki literackiej, dominację tego, co łatwe i przystępne nad ambitniejszymi propozycjami, ogromną rolę mediów i promocji. Jak pisze Dorota Kozicka w Krytycznych (nie) porządkach:

Gorzkie przebudzenie krytyki ze snu o wielogłosowej potędze na wolnym rynku nastąpiło wraz z rozpoznaniami dotyczącymi dominującego dyskursu medialnego, swoistej gettowości środowisk literackich i narodzin nowej centrali w postaci masowych mediów dyktujących literackie gusta i podpowiadających obowiązujące języki publiczne[3].

Powyższe cytaty ilustrują stan w pewnej mierze oczywisty, który jest dla mnie punktem wyjścia do dyskusji  na temat bardziej szczegółowych zjawisk. Jedne sądy uważam po prostu za warte przytoczenia, inne chciałabym zradykalizować, a jeszcze inne podać w wątpliwość, dodając w ten sposób kilka swoich uwag do dyskusji o życiu i ekonomii produktu zwanego wciąż jeszcze książką.

(…)

 

Cały artykuł dostępny jest w wersji papierowej „Fragile” nr 3 (29) 2015.

 

Przypisy:
[1] M. Rychlewski, Książka jako towar, książka jako znak. Studia z socjologii literatury, Wydawnictwo Naukowe Katedra, Gdańsk 2013; D. Antonik, Autor jako marka. Literatura w kulturze audiowizualnej społeczeństwa informacyjnego, Universitas, Kraków 2014.
[2] P. Czapliński, Powrót centrali. Literatura w nowej rzeczywistości, Wydawnictwo Literackie, Kraków 2007, s. 182–183.
[3] D. Kozicka, Krytyczne (nie) porządki. Studia o współczesnej krytyce literackiej w Polsce, Universitas, Kraków 2012, s. 207.

Dodaj odpowiedź