Nie potrzeba rozumienia

0
681

„Czy jest ktoś, kto cię kocha” – czytamy na okładce zbioru opowiadań Kalina Terzijskiego, którego książka inicjuje serię Bułgarskich Klimatów we wrocławskim wydawnictwie Książkowe Klimaty. „Czy jest ktoś, kto cię kocha” – to nawet nie pytanie, a jedynie urwana myśl, która domaga się odpowiedzi albo chociaż postawienia znaku zapytania, który uczyni wypowiedź bardziej oczywistą, pozwoli skierować ją do kogoś drugiego i tym samym pozbyć się niewygodnych wątpliwości. Tymczasem Czy jest ktoś, kto cię kocha Terzijskiego stawia czytelnika w niekomfortowej sytuacji. Wybrzmiewa niczym głos zza światów, który wytrąca z osiąganej z trudem stabilizacji i podpowiada: wiem, czy jest ktoś taki, ktoś, kto cię kocha. Otwórz tylko książkę… Chodź, powiem ci prawdę.

 

 

I już pierwsza historia sprawia, że robi się niebezpiecznie. Niebezpieczeństwo polega na tym, że właściwie nie dzieje się nic wyjątkowego, a jednak można poczuć się nieswojo, jakby wchodziło się w cudzą historię, która okazuje się tak bardzo podobna do naszej. Znamy to. Dwaj przyjaciele, piwo, rozmowy o „nieważnych sprawach”. W tle odgłosy padającego deszczu. Z rozważań jednego z przyjaciół dowiadujemy się, że ludzie dzielą się na dwa typy: z jednej strony mamy „pokolenie patałachów, którzy nie chcą zrobić w swoim życiu nic ważnego”, z drugiej – tych „prawdziwych przedstawicieli pokolenia” pracujących po dwanaście godzin na dobę. Wydaje się, że to właśnie w tym momencie czytelnik powinien rozpoznać się w jednym z typów i dokonać wyboru, wskazując, po której stronie barykady się znajduje. Terzijski jednak myli tropy, a podziały ostatecznie pozostają u niego jedynie konstruktami ludzkiej wyobraźni. Zadane w audycji radiowej pytanie: „Czy jest ktoś, kto cię kocha?” tak samo boleśnie dotyka i tych, którzy zajmują się rozmowami oraz marzeniami o idealnej miłości, i tych, którzy pochłonięci pracą „robią seks, robią dzieci, robią pieniądze”.

Terzijski ustawia obok siebie i jednych, i drugich. Szesnaście opowiadań prezentuje galerię postaci, które łączy jedno: pragnienie doświadczenia miłości. To pragnienie w zderzeniu z trudną, niejednokrotnie bolesną rzeczywistością ulega jednak różnym przekształceniom i wyraża się w sposób, który często wydaje się nie mieć wiele wspólnego z samą miłością. Poznajemy np. historię małżeństwa utrzymującego dorosłego syna – alkoholika. Gdy rodzice nie potrafią już znieść tej sytuacji, wyrzucają go z domu, a ten – wiesza się na pasku w ogrodowej altance. Opiekunowie, przez lata nauczeni, że o sprawach ważnych się nie rozmawia, decydują się na przemilczenie tej tragicznej sytuacji i zagadywanie rzeczywistości. Ich największym problemem staje się niepłacąca za korzystanie z windy sprzątaczka. Wszystko zmienia się jednak gdy zostają na chwilę sami – wówczas i matka, i ojciec bardzo cierpią, uświadamiając sobie, jak silna była ich więź z dzieckiem. Problem ze sprzątaczką zyskuje tutaj funkcję tematu zastępczego, i pokazuje, że im spokojniejsza powierzchnia codziennych zdarzeń, tym większe dramaty odbywają się w głębi.

Bułgarski pisarz obok opowiadań realistycznych ustawia też dwie historie z innego, baśniowego rejestru, które stanowią rodzaj metakomentarza dla całego tomu. Jedna z nich to opowieść o wariantach znanych baśni o Sinobrodym i Śpiącej Królewnie. W tych alternatywnych wersjach Sinobrody nie może zabić kolejnej żony, lecz musi zastanowić się, jak usunąć przeszkodę, która sprawia, że rodzi się w nim ta myśl; natomiast dla Śpiącej Królewny problemem staje się nie to, kto ją wybudzi ze snu, lecz to, że na skutek dręczących ją myśli nie może już w ten sen zapaść i skazana jest na zmaganie się z trwającą kolejne sto lat bezsennością. Gorzko i wyraźnie wybrzmiewa tu prawda, z którą muszą się zmierzyć także bohaterowie pozostałych opowiadań: trudnej rzeczywistości nie można zaklinać baśniowymi czarami, trzeba jej stawić czoło. To jednak zadanie niełatwe, co dobrze pokazują słowa wypowiadane przez Najmądrzejszego Człowieka z opowiadania Jedna z dwóch dróg: „Jeśli nie urodziłeś się pod szczęśliwą gwiazdą, (…) a uwierz mi, że taki jest los wielu ludzi – to masz dwie drogi: albo stać się dobrym człowiekiem, który bez żadnego szczególnego powodu kocha życie i ludzi, albo zostać zdesperowanym i okrutnym potworem, który nienawidzi wszystkiego i wszystkich. Ale ostrzegam cię! Bardzo, bardzo mało jest urodzonych tak samo jak ty, którzy wybrali pierwszą drogę”.

Bohaterowie Terzijskiego często stają się takimi potworami, mimo tego że przecież pragną piękna, szczęścia, miłości. Ich potworność czasem przybiera niewiarygodne formy. Dzieje się tak na przykład wtedy gdy stosujący tylko neutralne, stonowane barwy malarz zabija rozkochaną w pstrokaciznach żonę. Najczęściej jednak potworność ma charakter codzienny, przyjmuje bardziej powszechne postaci: mąż znęcający się nad partnerką otrzymuje jej wybaczenie, po wszystkich traumatycznych sytuacjach potrafią nadal być blisko, „dotykają się z całym współczuciem świata”. Właśnie gdzieś w tych przebłyskach ukrywa się miłość. I choć autor, zwłaszcza w ostatnim opowiadaniu, wyznacza punkty orientacyjne opowieści dzięki pojęciom z porządku spraw wielkich, tj.: „Świat”, „Prawda”, „Nadzieja”, miłość zdaje się wydarzać tam, gdzie znika to, co wzniosłe i istotne. Gdy jak Anton K. w końcu zapomni się o rozumieniu. Bo może sens przydarza się właśnie w tych pospiesznie wylewanych, zatrutych piwach (jak w Miłości), gdy w nagłym przebłysku uświadamiamy sobie, że przed nami siedzi człowiek, którego wcale nie chcemy zabić, tylko tak najzwyczajniej pokochać. Tak się czasami zdarza i nie jest tu konieczne rozumienie czy stawianie pytań.

Terzijski w Czy jest ktoś, kto cię kocha dotyka kwestii najistotniejszych, ale nie robi tego posługując się patosem czy moralizowaniem. Przygląda się, wprawia swoje postaci w ruch i pozwala im błądzić. Jeden z bohaterów rozmyśla: „Idę i nie mogę się zatrzymać, bo kiedy człowiek jest pełen rozpaczy i zatrzyma się, to umiera”. Ostatecznie okazuje się przecież, że lepiej żyć, choćby dla kilku pięknych chwil, nawet jeśli bolesne przeczucie podpowiada: „większość ludzi już przeżyła te chwile i pozostaje im przeżywać to, co przynoszą przerwy między trzema posiłkami”. Nad tym chyba lepiej nie rozmyślać zbyt wiele. Może trzeba odrzucić niewygodne wątpliwości i zwyczajnie wierzyć lub po prostu się łudzić. Rozumienie może przecież okazać się męczące.

 

Kalin Terzijski, Czy jest ktoś, kto cię kocha, przeł. Hanna Karpińska, Wydawnictwo Książkowe Klimaty, Wrocław 2015.

Dodaj odpowiedź