Przeszłość nie istniała? O hiperrzeczywistości kreowanej nie tylko przez telewizję

0
2441

Po dwudziestu pięciu latach oczekiwania na wyjaśnienie pozostawionych na pastwę wyobraźni widza niedopowiedzeń pierwszego i drugiego sezonu kultowego Miasteczka Twin Peaks jedyne, co twórcy mają nam do zaoferowania, to nadające się do wykorzy­stania w każdej niemalże okoliczności stwierdzenie „przeszłość dyktuje teraźniejszość”, wypowiedziane przez agenta Dale’a Coopera w kontynuacji amerykańskiego serialu. W dobie nieustannych nawiązań do artefaktów minionego wieku, a zwłaszcza lat 80. i 90., podobne ustalenie wydaje się nie tylko mało odkrywcze, ale również wystarcza­jąco elastyczne, aby rozciągnąć jego znaczenie na całą historię ludzkości.

Kochający placek wiśniowy i czarną kawę agent w siedemnastym odcinku trzeciego sezonu dzieli się jednak inną obserwacją, ob­wieszczając skołowanemu odbiorcy, że „żyjemy we śnie”. Nie podejrzewając bohatera o ewen­tualną znajomość takich dzieł, jak na przykład Życie snem Pedra Calderóna de la Barki z 1635 roku czy Sen nocy letniej Williama Shakespe­are’a z 1600, uznajemy tę konstatację za cał­kiem zadowalające wyjaśnienie onirycznej fa­buły serialu – w końcu to oryginalnej formule zawdzięczał swą popularność w początkowej fazie nadawania, mimo późniejszego spad­ku oglądalności i finalnie wycofania z anteny w 1991 roku.

Niemniej, co jeśli idee zawarte w przytoczo­nych cytatach zinterpretujemy w świetle au­totematycznych środków zawartych w serialu? Przeciętnemu widzowi nietrudno jest zauwa­żyć powtarzający się we wszystkich sezonach motyw telewizji urozmaicającej bohaterom życie miłosnymi tasiemcami. Może przyjrze­nie się pewnym elementom życia codzienne­go pozwoliłby ocenić nasz stan świadomości względem tego, co nas otacza? W analizie tych zjawisk pomocne okażą się badania jednego z najbardziej zagorzałych krytyków współcze­snej kultury, autora teorii symulakrów i hiper­rzeczywistości – pokrywającej współczesny świat zasłony znaków wyzbytych odniesień do świata realnego i ostatecznie wypierających swój podstawowy model. Proszę zapiąć pasy, ponieważ wstępujemy w wymiar, w którym wszystkie nasze z zaciętością pielęgnowane reminiscencje przeszłości mogą się okazać składowymi jednej wielkiej fikcji stworzonej przez nas samych.

Miasteczko Twin Peaks (1990–1991)

Zanim jednak otrzemy się o – można by rzec – ponadczasowe dzieło Jeana Baudrillarda Sy­mulakry i symulacja, aby uświadomić sobie wszechobecność nawiązań do przeszłości i lepiej zrozumieć jego teorię hiperrzeczywi­stości, przypatrzmy się nieco przejawom dzi­siejszej retromanii, gdzie przeciętny człowiek styka się z artefaktami przeszłości – a przecież o to chodzi w idei symulakru. W związku z tym nikogo chyba nie zdziwi przywołanie mody jako pierwszego obszaru, gdzie w cenie są (dosłownie) zapożyczenia elementów charak­terystycznych dla poprzednich dekad. Rzuca­jące się w oczy na każdym kroku kultowe mom jeans (nazwa ta już wiele nam mówi o epoce, z której pochodzą), jednoczęściowe i mocno wycięte stroje kąpielowe, skórzane ramoneski czy ortalionowe kurtki w jaskrawych kolorach to nie tylko modele, które składowane w skle­pach z używaną odzieżą oczekują na odkopa­nie, ale i wyjątkowo lubiane przez najbardziej znanych projektantów źródło inspiracji. Dla przykładu, oglądając zdjęcia z kampanii Tom­my’ego Hilfigera jesień–zima 2015, można pomyśleć, że niewiele musiał się on natrudzić, projektując właściwie coś, co było już w prze­szłości.

Według znalezionych w chaosie wszechwie­dzącego internetu statystyk pod koniec 2016 roku Pinterest zanotował zwiększenie o 87% zainteresowania trendami lat 80. Moda na retro nie samą modą jednak żyje. Nawet krót­kowzroczni przez dizajnerskie, okrągłe okula­ry, niegdyś noszone wyłącznie z braku innej alternatywy, mogą zaobserwować wysyp re­stauracji w amerykańskim stylu, których to wystrój rodem z lat 80. przywodzi na myśl bar w fikcyjnym Twin Peaks i uwodzi nas sa­mym wyobrażeniem atmosfery przesiąkniętej zapachem kawy nalewanej klientowi prosto z dzbanka oraz towarzyszącej jej nieskromnej porcji cherry pie.

Technologia łącząca generacje

Również niespodziewany comeback kulto­wych gier wideo nosi znamiona nostalgii za (wirtualną) przeszłością. Emulowanie starych konsoli czy popularność pixel artu i dwuwy­miarowej grafiki niewiele mają wspólnego z postępującym we frenetycznym tempie roz­wojem technologicznym i stale pojawiający­mi się na rynku nowinkami. Oczywiste jednak jest, że to reklama stanowi główną siłę napę­dową pragnienia choćby chwilowego przenie­sienia się w czasie.

Warto również zauważyć, że w większości przypadków lata 80. i 90. osoby młodsze ko­jarzą raczej nie z tradycją rodzimą, której pa­miętać przecież nie mogą, lecz z amerykańską, gdzie do odległości w czasie dochodzi jeszcze ta mierzona w kilometrach. Nie wiedzieć cze­mu, znacznie bardziej pasjonujące i „znajome” wydają się nam elementy obcej kultury, co zapewne możemy zawdzięczać zarówno eks­pansji hollywoodzkiego kina i operujących odmiennym od naszego humorem programów telewizyjnych, jak i ogólną fascynacją Zacho­dem buzującą za żelazną kurtyną. Mimo tego nie sposób nie dostrzec swojego rodzaju re­nesansu polskiej kultury drugiej połowy XX wieku. W naszym kraju coraz większą popular­nością cieszą się targi staroci, na których za czasem niebotyczną cenę można wyposażyć się w antyczny kredens, przewodowy telefon, kompaktowy aparat fotograficzny czy odtwa­rzacz kaset wideo (chociaż przysłowiowa bab­cia zbyt dobrze pamiętająca życie w Polskiej Republice Ludowej raczej nie podzieli entu­zjazmu wnuczka zachwycającego się wysta­wioną na sprzedaż klasyczną meblościanką – artefaktem nieznanych mu czasów, drewnia­ną perełką wśród plastikowego zalewu rynku szwedzką koncepcją wystroju wnętrz). I jakby na przekór masowo udoskonalanym wynalaz­kom najnowszej technologii nadal znajdują się osoby (w każdym wieku), którym to właśnie siedzenie w fotelu RM Romana 58 Modzelew­skiego i słuchanie kaset z magnetofonu bądź jazda odrestaurowanym dużym fiatem 125p sprawia największą frajdę.

Miasteczko Twin Peaks (1990–1991)

Zacieranie granic

Nie ulega jednak wątpliwości, iż moda na retro w pierwszej kolejności napędzana jest, jak już zostało wspomniane, wszechmocną reklamą. Trafna promocja może wywrzeć zna­czący wpływ na biernego odbiorcę, a jej pod­stawowym nośnikiem nadal są szeroko pojęte media. Uwięzieni w wirtualnej sieci jesteśmy podatni na wszelkie „trendy” wypływające na powierzchnię, także te z otchłani przeszłości. Rozważaniami na temat wpływu mediów na współczesne społeczeństwa zajmował się między innymi Jean Baudrillard, który wpro­wadzając kategorię symulacji, zapewnił nowe narzędzia do analizy przytoczonych zjawisk. Dokładniej mówiąc, wszystkie wymienione tu sfery kultury czy życia codziennego wykazują­ce tendencję do ożywiania reliktów przeszło­ści mogą być jedynie kolejnymi przejawami zauważonego przez francuskiego socjologa i filozofa odchodzenia od rzeczywistości i za­stępowania jej sztucznym, pozbawionym real­nego odnośnika wytworem.

W jaki jednak sposób Baudrillard argumentu­je teorię symulakru? Aby to zrozumieć, nale­ży przypomnieć sobie podstawowe założenia językoznawstwa strukturalistycznego, do któ­rych ten się odwołuje. Ferdinand de Saussure, twórca strukturalizmu, określił istotę znaku językowego jako składową dwóch elemen­tów: znaczonego (fr. signifié) i znaczącego (fr. signifiant), przy czym pierwszy z nich od­powiada przedmiotowi lub pojęciu, a drugi jego akustycznemu obrazowi. W Symulakrach i symulacji Baudrillard zwraca uwagę na stop­niowy zanik klasycznej dychotomii, twierdząc, że obecnie mamy do czynienia z ewolucją znaku, który zamiast odnosić się do konkret­nego przedmiotu czy pojęcia, pozostaje jedy­nie pozorem ukrywającym, że nic poza nim samym nie ma. Oznacza to, że przestaje on mieć związek ze standardowo rozumianą rze­czywistością, ostatecznie wykazując, iż takowa nie istnieje, oraz całkowicie się emancypując. Kolejne fazy zacierania się granicy między rze­czywistością a jej przedstawieniami w książ­ce zostały nazwane „precesją symulakrów”, wskazując na cykliczność określanego zjawi­ska i uprzedniość w stosunku do tworzonej koncepcji rzeczywistości. Autor na samym początku przywołuje opowiadanie Borgesa Powszechna historia nikczemności, w którym to kartografowie pewnego cesarstwa mają za zadanie stworzyć mapę idealnie odzwiercie­dlającą jego terytorium, co równoznaczne jest z pokryciem nią całego państwa – odwzorowa­nie staje się więc rzeczywistością, w stosunku do której mapa jest pierwotna. Symulacja, czyli pozorne odzwierciedlenie, tożsama jest zatem z próbami podejmowanymi w celu stworzenia racjonalnych reguł rządzących światem, pod­czas gdy hiperrzeczywistość oznacza model przez nie wykreowany. Według Baudrillarda, najnowsze technologie przyczyniają się do rozpowszechniania zafałszowanej wizji świa­ta, który to w końcu całkowicie przestaje mieć znaczenie i pod naporem znaków pozbawio­nych fundamentów zanika. Symulakry w for­mie medialnych obrazów stają się swoją je­dyną referencją, uniemożliwiając odróżnienie realności od fikcji.

Miasteczko Twin Peaks (1990–1991)

Nowy Świat

Za omówieniem w pierwszej kolejności hiper­rzeczywistości wytworzonej przez opętanie świata modą na retro, a dopiero w drugiej teo­retycznym wyjaśnieniem procesu, jaki do tego doprowadził, przemawia nadrzędność powsta­łej symulacji względem rzeczywistości, która w ostateczności okazuje się nigdy nawet nie istnieć. Jeśli krytycznie przyjrzymy się rozpo­wszechnianej z prędkością internetu modzie na retro, może się okazać, że manifestowana na każdym kroku nostalgia za przeszłością jest w istocie stanem sztucznie wykreowanym przez zjawiska globalizacji, rozwój nowych technologii i wszechobecną reklamę. Theodor Adorno niegdyś powiedziałby, że tak zwany przemysł kulturalny może być wykorzystany do manipulacji masami, przyczyniając się jed­nocześnie do niszczenia zarówno kultury po­pularnej, jak i tej „wysokiej”.

Obecnie zadaniem popularyzacji pewnych trendów przejawiających się w obszarze sztu­ki, filmu, literatury, muzyki czy wreszcie w pod­stawowych elementach życia codziennego jest bez wątpienia zwiększenie popytu na – przyznajmy – zbędne przedmioty, w tym wy­padku pełniące funkcję artefaktów minionych dziesięcioleci. W ten sposób przedsiębiorczy twórcy poruszają struny emocji ludzi, którzy zgodnie z naturą nie mają prawa pamiętać czasów sprzed swoich narodzin, i komponu­ją idealne tło do rozpowszechnienia kolejnej książki nawiązującej do popularnego w ostat­niej dekadzie ubiegłego wieku serialu (tak jak w przypadku Sekretów Twin Peaks Marka Frosta wydanych w 2016 r.) czy nakręcenia dalszego ciągu historii – nawet jeśli niezbyt ściśle na­wiązuje on do oryginalnej fabuły.

Mimo to pewne symbole spopularyzowane przez amerykańskie kino i telewizję, takie jak coffee and doughnuts posiadające swoją wła­sną stronę na Wikipedii, przeniknęły już, jak zaobserwował Baudrillard, do świata realne­go, stając się bardziej rzeczywiste od rzeczywi­stości, co jest idealnym przykładem dominacji znaczącego nad znaczonym. W końcu czy moż­na sobie wyobrazić odwiedzenie Snoqualmie w stanie Waszyngton bez zamówienia wspo­mnianego zestawu w obleganym przez fanów serialu Double R Diner, obecnie Twede’s Cafe? Spokojnie, nawet w prequelu Miasteczko Twin Peaks: Ogniu krocz za mną grany przez Davi­da Bowiego agent Phillip Jeffries przypomina nam, że „żyjemy we śnie”.

Twin Peaks (2017)

Z rozumowania Baudrillarda wynika, że nie tylko przeszłość nigdy nie istniała, ale i teraź­niejszość. Chociaż obecnie krytycy wolą trak­tować współczesność jako:

swojego rodzaju syntezę propozycji, które przez Baudrillarda zostały odrzucone. Dzisiejsze spo­łeczeństwo nosi bowiem znamiona zarówno Debordowskiego „spektaklu”, Foucaultowskiego nadzoru, Marksistowskiego utowarowienia, jak i Baudrillardowskiej symulacji (Ziętek 2013: 33),

to nie sposób zaprzeczyć trafności spostrze­żeń francuskiego filozofa, w którego książce metafora Disneylandu jako fikcyjnego świata stworzonego w celu odwrócenia uwagi Ame­rykanów od afery Watergate ma swoje od­powiedniki w innych krajach. Obserwowana obecnie retromania może być efektem fanto­mowego bólu, który potentaci handlowi goto­wi są w każdej chwili załagodzić – lecz tylko na moment, ponieważ kapitalistyczna maszy­na musi działać bezustannie.

Czy istnieje jakieś wyjście z tej sytuacji? Baudrillard częściowo dostrzegł rozwiązanie w nihilizmie. Czy możliwe jest jednak wydo­stanie się z bezlitosnego systemu, obejmują­cego nie tylko obszar polityki lub ekonomii, ale i życie w społeczeństwie? W postmoderni­stycznej kulturze chaosu pozbawionej złudzeń mało kto pamięta już o utopijnych postula­tach powrotu do natury Rousseau. Z drugiej strony, coraz częściej podejmuje się starania nad odzyskaniem głębokiej samoświadomo­ści przeciwstawionej światu zewnętrznemu – medytacja kontra hiperrzeczywistość, wyjście z kręgu samsary i uwolnienie się od cyklicz­nego symulakru przeszłości. Czy taka postawa byłaby równoznaczna z byciem ignorantem? A czy spokojny człowiek wyzbyty emocji może zaszkodzić bliźniemu?

Twin Peaks (2017)

Odrzucając ideę poszukiwania uniwersalnej prawdy, kwestię odbioru sztuki i mody na retro możemy podsumować komentarzem Davida Lyncha dotyczącego jednego z jego filmów: „It’s so beautiful just to leave it abstract. Once it becomes specific, it’s no longer true to a lot of people, where, if it’s abstract, there could be some truth to it for everybody” (tłum. „Pięk­nie jest po prostu pozostawić to abstrakcją. Wyjaśniając coś, wiele ludzi straciłoby wiarę, natomiast w abstrakcji każdy odnajdzie swoją prawdę”).

Wybrana bibliografia:

Baudrillard J., Symulakry i symulacja, Sic!, War­szawa 2014 .

Dziadzia B., Wpływ mediów: Konteksty społeczno–edukacyjne, Impuls, Kraków2008.

Frost M., Sekrety Twin Peaks, Znak Literanova, Kraków 2016 .

Kłosiński M., Baudrillard – teoria – literatura, Uniwersytet Śląski, Katowice 2013.

Ziętek A., Jean Baudrillard wobec współczesno­ści. Polityka, media, społeczeństwo, Universitas, Kraków 2013.

 

 

 

Dodaj odpowiedź