PROLOG – MIĘDZY SACRUM I PROFANUM
Współcześnie nietrudno zaobserwować dwie paralelne tendencje: laicyzację i towarzyszącą temu deprecjację świąt religijnych oraz powstawanie nowych świąt świeckich w oparciu o reguły święta sakralnego. W każdej kulturze święto wywodzi się przecież z rytuału, zakorzenione jest w kulcie bogów (rzadko jednego boga), wiąże się z ceremoniami o charakterze religijnym: „Większość świąt od początku ich istnienia łączyła się z zabawą, odprężeniem, rozrywką, widowiskiem artystycznym, były one jednak zawsze związane z określonym czasem i nadrzędną ideą święta, uzupełniały jego rytualną, obrzędową, symboliczną część, dotyczyły grupy świętującej, złączonej silnymi i trwałymi więzami”1. W uroczystości tego typu – czy to o charakterze religijnym, czy świeckim – jak przekonuje Kazimierz Żygulski, „objawiają się systemy wartości danej społeczności i pomimo utożsamiania jej z zabawą, zawsze dotyczy ona spraw dla danej zbiorowości poważnych”2. Przykładem takiego święta może być pogrzeb. W europejskiej kulturze kojarzony z żałobą, smutkiem i łzami, dla mieszkańców Bali jest świętem radosnym, niosącym wiarę w nowe, lepsze życie.
ŚWIĘTO DLA LUDZI
Jednym z najważniejszych obrzędów na Bali jest kremacja – palenie zwłok. Obrzęd ten – mimo że należy do poważnych wydarzeń – ma niewiele wspólnego z tym, co my rozumiemy pod pojęciem „pogrzeb”. Balijczycy wierzą, że „tylko poprzez zniszczenie i śmierć może powstać nowa forma istnienia”3, a dzięki kremacji dusza uwalnia się z nieczystego ciała i przygotowuje do nowego życia (reinkarnacja). Każde święto na Bali to – podobnie, jak całe ich życie codzienne – współistnienie sacrum i profanum. Rytuał łączy się tu z rozrywką – w trakcie ceremonii odbywa się festyn, ustawia się stragany, mają miejsce pokazy tańców, walki kogutów, spektakle wayang kulit lub/i wayang topeng czy kabaret. Wszystko to dlatego, że „Święto jest nie tylko dla bogów, ale i dla ludzi”4. Całość rozgrywa się w radosnej atmosferze zabawy, która staje się naturalnym elementem święta5. Z perspektywy naszej tradycji może wydać się to dziwne, aczkolwiek potwierdza tezę, iż „W czasie świąt wzrasta zwykle zapotrzebowanie na śmiech, humor, dowcip; wiele świąt ma wyraźnie wesoły, radosny charakter”6.
NGABÈN – WIDOWISKO OBŁĘDNEJ EKSTRAWAGANCJI
Ngabèn (pogrzeb) to chyba najbardziej kosztowna i spektakularna ceremonia na Bali, przypominająca widowisko teatralne, w którym każdy odgrywa rolę zgodnie z panującymi zwyczajami. Kremacji poddaje się ciała wszystkich zmarłych, niezależnie od kasty (wangsa). Biedniejsi chowają ciało zmarłego na cmentarzu i czekają na zbiorowe kremacje lub na moment, gdy rodzina i banjar (społeczność, w której żył zmarły; wspólnota sąsiedzka) uzbierają odpowiednią sumę pieniędzy na ceremonię. Nie powinno się na tym oszczędzać, ponieważ świadczyłoby to o braku szacunku dla przodka.
Ceremonia, nazywana przez niektórych „obłędną ekstrawagancją”7cechuje się dramatyzmem, nadmiarem, kiczowatością i jarmarcznością. Przygotowania trwają wiele miesięcy nawet wśród społeczności prymitywnych: „Prymitywne plemiona wkładają wiele wysiłku w przygotowanie świąt, a zwłaszcza rekwizytów niezbędnych dla świątecznych obrzędów”8, np. masek czy darów ofiarnych. Trzeba wykonać szereg koniecznych czynności, do których należy prokurowanie darów ofiarnych, zaproszenie kapłana (pedanda), zbudowanie odpowiednich urządzeń, tj. wież kremacyjnych, sarkofagów (w kształcie zwierząt), przygotowanie uczty, zorganizowanie muzyków gamelanowych, a także zapewnienie innych atrakcji. Całość musi być dopracowana w najdrobniejszym szczególe, co może przeciągać się na długie tygodnie a nawet miesiące, jednak ramy stanowią trzy święte dni: Oczyszczenie (Pabersihan), Hołd (Pabaktian) i Unicestwienie (Pabasmian).9
SARKOFAG – REKWIZYT KONSYTUTYWNY
Najistotniejszy rekwizyt w całym spektaklu to sarkofag, który może przedstawiać – w zależności od tego, kim był zmarły – byka (kapłan), jelenia (pomniejsi panowie) lub skrzydlatego lwa (najwyżsi władcy). Zwłoki ludzi pospolicie urodzonych umieszcza się zaś we wcale nie mniej oryginalnym kolumbarium, bo „w ciele mitologicznego potwora z głową słonia i ogonem ryby”10. Symboliczny jest także kolor trumny – żółty oznacza kawalera, czarny żonatego. Wykonuje się ją zwykle z twardych, drewnianych desek, pokrytych i udekorowanych lustrami, błyskotkami, świecidełkami, co dodaje jej przepychu i majestatyczności. Na takiego, imponującego swoim rozmiarem i wyglądem, byka (lub inne zwierzę) wsiada potomek nieboszczyka w linii męskiej. To sygnał dla „żałobników” do rozpoczęcia drogi przez miasto, do swoistego misterium. Procesja idzie w stronę wody na obrzeża wsi, gdzie odbywa się kremacja.
WIEŻA – ŚWIĄTECZNA SCENOGRAFIA
Sarkofag z – umytym wcześniej w świętej wodzie, a potem zawiniętym w białe sukno – ciałem zmarłego11, jego rzeczami oraz ofiarami, umieszczony zostaje na wieży. Stanowi ona „oko w oku tego sztucznego cyklonu”, staje się także „wyobrażeniem kosmicznym”12 (przedstawia bowiem balijski wszechświat). Wieża (badi, badé) również wskazuje na to, kim był zmarły – może składać się z od 7 do 11 poziomów zależnie od kasty, do której przynależał. Niosą ją mężczyźni. Bywa, że są ich dziesiątki a nawet setki! To „wielobarwna konstrukcja ze złoconym dachem, wznosząca się na karmazynowych słupach […] podpiera [ją] wysokie na cztery stopy ceglane podmurowanie, natomiast o poziom wyżej znajduje się podest posypany piaskiem. Pośrodku stoi na nim drewniana podobizna lwa [lub innego zwierzęcia – przyp. MR], bogato zdobiona purpurą i złotem. Grzbiet zwierzęcia, który można otworzyć, pomieści [królewskie] zwłoki do spalenia. Cała budowla mieni się od ozdób – lusterek, porcelany i złoceń.”13 Nieprawdopodobny wydaje się cały ten przepych w perspektywie jego przeznaczenia, wszystko przecież pochłonie ogień… Co jeszcze ciekawe, wśród darów ofiarnych, utensyliów wszelkiej maści, na szczytowej kondygnacji wraz z trumną znajduje się „żywa kura, która ma służyć duszy jako „wehikuł” w zaświaty”14.
PROCESJA – KONDUKT RADOSNY, CZYLI WYKONAWCY I WIDZOWIE
Ruch uliczny zamiera, aby zrobić miejsce dla niesionego stosu i idącej za nim procesji. Przypadkowi przechodnie mogą wziąć udział w ceremonii, dołączyć się do niej albo przynajmniej popatrzeć. Wybór roli jest tu dowolny. „Wizualnie ceremonia pogrzebowa przypomina widowisko plenerowe, poważne, a jednocześnie głośne i barwne, ze śpiewami, tańcem i muzyką gamelanową”15. Obraz ten przywodzi na myśl „raczej wycieczkę niż lamentację”.16 Pochód tworzą żołnierze, muzycy gamelanu, którzy kierują całym zespołem, dalej kobiety i mężczyźni z darami ofiarnymi obejmującymi „broń, stroje, ozdoby, złote i srebrne naczynia ze świętą wodą, pudełka z betelem, owoce, potrawy mięsne, gotowany ryż w wielu kolorach, wreszcie zaś prowadzono ustrojonego w barwny czaprak konia zmarłego”17. Kondukt zamykają mężczyźni wykonujący taniec wojenny. Cała ta ekspedycja jest hałaśliwa, chaotyczna, frenetyczna: „ludzie szturchają się, popychają, tarzają w błocie.”18 Przypomina to bardziej Brueglowską Walkę postu z karnawałem niźli prominentną ceremonię…
Najważniejszym działaniem w trakcie pochodu jest tzw. „ogłupianie duchów”. Wykonuje się w tym celu gwałtowne ruchy wieżą. Balijczycy ufają bowiem, że złe duchy poruszają się po linii prostej, dlatego kręcąc i podrzucając trumną, zapobiega się ich przyczepieniu a także zamyka im możliwości trafienia z powrotem do trumny. Nieco inną, równie prawdopodobną, teorię podaje Edward Słuczański: „Tragarze dźwigający wieżę przeważnie przesuwają się ostrymi zygzakami, zmienia ona często pozycje, trzęsie się, przechyla na boki. Towarzyszą temu okrzyki w rodzaju hoo-hop! […] i wybuchy śmiechu. Rzecz w tym, że dusza ludzka jest mocno przywiązana do swego ciała, ale po śmierci człowieka winna się ona jak najszybciej z niego wyzwolić. Trzeba jej w tym pomóc. Służy temu owo trzęsienie i szarpanie wieży z trumną”19.
SPALENIE – PUNKT KULMINACYJNY
Na miejscu kremacji główny kapłan „wypuszcza z łuku cztery strzały w cztery strony świata”20. Rozpoczynają się inkantacje, po czym niosący wieżę trzykrotnie okrążają z nią platformę, na której ma być spalone ciało. Obrzuca się je jeszcze kwiatami, kartkami z zapisanymi sentencjami w sanskrycie oraz innymi darami na „dobrą drogę”. Potem następuje podpalenie. Wszystko ginie w ogniu, tak ciało zmarłego, jak i dary oraz to, co zostało przygotowane (a niektóre przedmioty wykonywano nawet przez kilka lat!). W dawnych czasach do ognia rzucały się też żony zmarłych, spalano nadto wszystkie jego rzeczy, a także niewolników. Widowisko przyciągało więc nie bez przyczyny mnóstwo gapiów.
Kiedy ogień skończy się palić (zwykle następnego dnia), rodzina zbiera popiół razem ze zwęglonymi szczątkami i niespalonymi kośćmi zmarłego. Czasem ciało nie spala się do końca, zwłaszcza w przypadku biedniejszych ludzi, których nie stać na materiały pomocne przy kremacji. Umieszcza się je w skrzynce (urnie), po czym wrzuca do morza lub rzeki.
ŚWIĄTECZNE ROZRYWKI – WAYANG KULIT, CZYLI SPEKTAKL DLA BOGÓW I DLA LUDZI
Na tym jednak nie kończy się ceremonia. Po odbytej kremacji następuje zabawa, która jest częścią każdego balijskiego święta: tańce, taniec w ogniu, zjadanie żarzących się węgli, kabaret oraz wayang kulit21 – lalkowy teatr cieni. To sztuka jednej osoby – Dalanga – narratora, aktora odgrywającego kilka postaci, będącego śpiewakiem i reżyserem jednocześnie. Za pomocą młoteczka trzymanego w prawej stopie, komunikuje się on z muzykami gamelanowymi, których jest co najmniej czterech: „Dominującym instrumentem gamelanu są gongi, metalofony (instrumenty sztabkowe), ksylofon, a także bębny czy aerofon (flet). Przestrzenny dźwięk, a także jednostajne, rytmiczne, niemal transowe melodie, podkreślają tajemniczy i magiczny charakter wayang”22.
Lalki, których używa dalang są wyjątkowe – płaskie i kolorowe, wykonane z krowiej skóry. „Misterny rysunek postaci oraz wyrafinowane, ażurowe zdobienia uzyskuje się przy pomocy około dwudziestu dłutek i małych młoteczków. Następnie maluje się figurkę – najpierw w całości białą farbą, a później sadzą z kaganka – na czarno. Kolejnym etapem jest nałożenie płatków złota, a wreszcie pozostałych kolorów […]. Każdy kolor czy ornament ma od wieków przypisane znaczenie”23. Lalki osadzone są na cienkim kijku, a poruszane za pomocą drutów, jak zwykle w przypadku lalek-jawajek.
Lalkarz na Bali traktowany jest jak najwyższy kapłan, między innymi dlatego, że zna egzorcyzmy. Sztuka wayang kulit „pozostaje ciągle tarczą chroniącą przed wpływem demonicznych istot”24. Z tego powodu dalang jest szanowany, pełni bowiem funkcje apotropaiczne. Posiada dużą, drewnianą skrzynię ze 100-150 lalkami, które dobiera w trakcie występu, improwizując. Po jego stronie kurtyny-ekranu zwanego kelir (wykonanego z białej tkaniny bawełnianej), który odgradza go od zebranej publiki, pali się światło (kiedyś świece, potem lampy olejowe zwane blenczong, dziś lampy elektryczne), nadające widowisku mistycznego charakteru. Uważa się, że spektakl jest przeznaczony dla bogów – od strony ognia, a dla widzów – od strony cienia. Trwa on zazwyczaj kilka godzin. Grane melodie wszyscy znają, podobnie jak inscenizowane przy pomocy lalek historie, pochodzące głównie z Mahabharaty i Ramajany.
Dalang utożsamia się z lalkami. Ich gesty nie mają komunikować, ale wzbudzać zachwyt, wyrażać podziw dla piękna wszechświata. Balijczycy zachwycają się tym, co tu i teraz, nie zastanawiają się, do czego prowadzi dane działanie postaci. Wayang kulit to w pewnym sensie sztuka autoteliczna. Niesie jednak ze sobą niemało wartości – dla jednych będąc tylko rozrywką, dla innych – wirtuozerską sztuką, dla wielu wciąż pozostaje medium umożliwiającym mistyczne przeżycie: „Lalki, przyobleczone w antymaterię cienia, przypominały o ostatecznym wymiarze egzystencji, który swoją istotę ujawnia dopiero w konfrontacji z drugą stroną rzeczywistości, ukrytą przed naszym wzrokiem”25.
EPILOG
Święto i to, co przez nie rozumiemy, jak widać na przykładzie balijskiej ceremonii pogrzebowej, może przybierać kształty zależne od celebrującej je zbiorowości. W swej rytualnej, widowiskowej formie najbliżej mu do teatru, który w pierwotnym kształcie również wywodząc się od rytuału, łączył niskie z wysokim, powagę z humorem, edukację z rozrywką, a nade wszystko miał na celu integrację i konsolidację danej społeczności oraz kultywowanie jej wartości. Przykład wayang kulit ukazuje odwrotną funkcję rytuału. Dziś to teatr, w którym zbiera się nieprzypadkowa publiczność (jakby chciał Żygulski), przejmuje niektóre funkcje tak święta, jak i sacrum, stając się potencjalnym miejscem hierofanii.
Bezpośrednią inspiracją do napisania artykułu oraz jego podstawowym źródłem stał się wykład dr. Mirosława Kocura z serii „Źródła teatru” pt. „ Performance na Bali”, który miał miejsce w Instytucie Teatralnym 11.10.2010 r
Artykuł ukazał się w wersji papierowej „Fragile” nr 4 (10) 2010 .
Przypisy:
1 K. Żygulski, Święto i kultura. Święta dawne i nowe. Rozważania socjologa, Warszawa 1981 s. 269. Warto nadmienić, że Żygulski za cechę fundamentalną święta uznaje uczestnictwo zbiorowości nieprzypadkowej, jak ma to miejsce, np. w przypadku festiwali, które uważa za „namiastkę święta”.
2 Tamże, s. 9.
3 T. Kociński, Podróże Marzeń: Bali,
http://turystyka.gazeta.pl/Turystyka/1,81954,3155790. html?as=2&startsz=x.
4 N. Kamińska, Balijskie różności, http://turystyka.gazeta.pl/Turystyka/1,81954,2916181.html.
5 Por. J. Huizinga, Homo ludens. Zabawa jako źródło kultury, Warszawa 1967.
6 K. Żygulski, dz. cyt., s. 348.
7 Covarrubias, cyt za: C. Geertz, Negara. Państwo-teatr na Bali w XIX wieku, przekład W. Usakiewicz, Kraków 2006, s. 239.
8 Tamże, s.352.
9 Tamże, s.120.
10 Tamże, dz. cyt., s.122.
11 Spotkałam się z dwiema różnymi teoriami: jedna mówi, że ciało wkładane jest do sarkofagu dopiero na miejscu kremacji, a początkowo umieszcza się je w wieży kremacyjnej. Wedle drugiej teorii ciało wędruje razem z sarkofagiem już od początku na miejsce kremacji.
12 C. Geertz, dz. cyt., s.212.
13 Tamże s.101-102. Zob.: Pełny opis ceremonii pogrzebu radży wg Helmsa. Tamże, s. 101-104.
14 E. Słuczański, O władczyniach, duchach i czarodziejach. Wierzenia i obyczaje ludów Azji Południowo-Wschodniej, Warszawa 1976, s. 88.
15 Tamże, s. 87.
16 C. Geertz, dz. cyt., s. 121.
17 Tamże, s. 102.
18 Tamże, s. 121.
19 E. Słuczański, dz. cyt., s. 88.
20 Tamże, s. 89.
21 Słowo „wayang” znaczące „lalkę”, „marionetkę”, a jednocześnie „cień”, co ważne, ma ten sam rdzeń, jak określenie „de-wayang” – oznaczające przodków przemienionych w bogów. Sztuka ta więc ma prawdopodobnie jakiś pośredni związek z kultem zmarłych. Zob.: F. Marotti, Rytuał i widowisko na Bali, tłum. A. Wasilewska, „Dialog” 1981, nr 10. „Kulit” oznacza zaś skórę w języku malijskim. Zob.: M. Steiner, Geneza teatru w świetle antropologii kulturowej, Wrocław 2003, s. 186.
22 K. Dworniczak, Teatr i cień. Fenomen jawajskiego wayang – szkic, „Teatralia” 15.04.2010, http://www.teatralia.com.pl/artykuly/2010/kwiecien_2010/150410_ticf.php.
23 E. Wittchen, Ex Oriente. Wayang – misterium cieni, „Sztuka.pl” (146) 05/2008, online:
http://www.sztuka.pl/index.php?id=111&tx_ttnews%5Btt_ news%5D=2658&tx_ttnews%5BbackPid%5D=109&cHash= cff3034689.
24 M. Ozimek, Teatr lalek w Indonezji, Wrocław 1981, s. 63.
25 K. Dworniczak, dz. cyt.