Wiersze z Ukrainy: „… słowo na «u» – które jest krainą, które oznacza kraj”! (2)

0
1205

Książka Wschód-Zachód. Wiersze z Ukrainy i dla Ukrainy jest poświęcona Ukrainie teraźniejszej – krajowi w stanie wojny, w trakcie której z map znikają miasta: „a gdzie de, bal, cewo?/ gdzie moje de, bal, cewo?/ tam więcej nie urodzi się Sosiura/ już więcej żaden człowiek nie urodzi się” – pisze Luba Jakymczuk, a ludzie uciekają ze swych miast. Ten ostatni problem obecny jest w wierszu Olafa Clemensena: „A teraz nerwowo pali/ papierosa za papierosem, /starając się nie uciec z mojego miasta”.

Własnie o tej tragedii mówiła Luba Jakymczuk, urodzona w Pierwomajsku, o której Aneta Kamińska wspomniała w przedmowie do antologii Wschód-Zachód. Tłumaczka komentowała jej wpis na Facebooku z 22 sierpnia 2014 roku: „Nie ma takiego miasta jak Pierwomajsk. Nie ma miasta, w którym się urodziłam”. Tak samo sprawę przedstawiał Ołeksij Czupa: „moje miasto już zbombardowano/ czy dotąd wszystko jest jak zawsze?”. Kolejny wiersz Ołesi Mamczycz z dedykacją dla Luby Jakymczuk brzmi: „bywa czas/kiedy miasto zanika”…/a na mapie/ zarasta nazwa mchem/ jak płyta nagrobna” – ale nie zarasta pamięć, nikt nie przymusi do zapomnienia o małym państwie w swojej duszy, nawet jeżeli jego już nie ma na mapie. O magii pamięci przypomina Ołesia Mamczycz: „jak nie chodzić w kółko/ po placu/ z którego zmyto krew/ ale nie wspomnienia?”.

Dusza jest wewnętrznym sumieniem, znajduje się na granicy samouświadomienia. Dusza „tworzy” samodzielnie przestrzeń pamięci, której wyznacznikiem jest „różnica”, czyli zbiór różnych elementów doświadczenia. Moment „in betweeness” to proces poszukiwania siebie, esencji swego istnienia. Nieobecność Innego we wnętrzu prowadzi do upadku i rozpaczy. Istnienie jest przedstawiane jako odporność na niebyt i zapomnienie, jako moment autoafirmacji na tle światowego gwaru. Obcy w sobie pojawia się jako niezmienne i znienawidzone „wszystko co robisz i jak żyjesz”. Sposobem na kolizję z Innym i najprostszym lekarstwem na „ból” wydaje się odrzucenie własnej odrębności, wyjątkowości. Jest jednak jeszcze jeden sposób – dziwna próba zrozumienia siebie jako Innego, tak by nie sprzeciwiać się mu, jednak porównywać, widząc siebie i zdając sobie sprawę z istotności jednostkowości. To odmienność sprawia, że jesteśmy interesujący i atrakcyjni dla innych.

Jak pisała w przedmowie Aneta Kamińska: „Na tę książkę składają się wiersze w większości napisane w ciągu ostatnich miesięcy, najczęściej na gorąco, jako komentarze dotyczące Majdanu, aneksji Krymu czy działań bojowych na froncie wschodnim”. W tym kontekście oryginalną propozycją jest poezja żołnierza ochotnika – Borysa Humeniuka spod Tarnopola, który w 2014 roku wydał tomik Wiersze z wojny, pisząc: „Przekonuję siebie że to w promieniach słońca/ nie w krwi”. Teraz jednak życie przestało być spokojne i poeta nie pisze wierszy, muzyka nie gra: „Brat zajmował się muzyką. Miał dobrą gitarę/ Ciągle ją od niego pożyczano./ Co z nią teraz zrobić? – pytała./ Brałam, próbowałam grać, nienawykła pokaleczyłam palce./ Bardzo bolało. Do tej pory się nie goi” – tak Serhij Żadan pisał o swojej przyjaciółce.

Przyczyn degradacji człowiek powinien szukać w sobie, w wewnętrznej istocie samego siebie. Binarna struktura „ja/ Inny” zakłada idealny stan stosunku istnienia do nieistnienia. Ale „ja” nie może istnieć bez „Innego” i sprawia, że istnienie w ogóle jest możliwe. Wewnętrzne poczucie inności zachęca ludzi do działania, aby zmienić siebie, poprawić. W tym rozumieniu bardzo precyzyjne jest Haiku rewolucji Ostapa Sływynskiego: „Teraz widzisz: ty/ sam sobie glina i garnacz,/ wypalony i mocny”. Należy żyć, nie zaś dopasowywać: „do siebie życie/ jak ubrania z cudzej szafy”. Wówczas, jak mówi Ołeh Kocarew, ryzykujemy, że przewrócimy się jak manekin, gdyż: „wolno tańczy sklepowy manekin/ chłopczyka, który zginął/ w walkach ulicznych”.

Współczesny człowiek w świecie hiperinformacyjnym „wytraca” siebie. Płynność komunikacji i pośrednictwo różnych mediów prowadzą do tak zwanego „informacyjnego załamania” przestrzeni człowieka. Nie jesteśmy w stanie oddzielić złego przekazu od dobrego, więc nasza rzeczywistość zmienia się w kulturowy śmietnik informacji. Właśnie takie marzenie – aby wyłączyć się ze śmietnika informacyjnego, przeciwstawić się niesprawiedliwości –motywowało Ukraińców do walki w sprawie wolności i solidarności ze wszystkimi obywatelami kraju. Niespokojne serce Ukraińców zawsze pragnęło lepszego życia i powodzenia dla swego państwa. Marzenie może być bardzo proste, jak u Kateryny Michalicyny: „chcę długie włosy/ i nie mieć wojny”. Ale przede wszystkim chodzi o to, jak powiada Hałyna Tkaczuk, żeby nie stało się tak, iż: „Sprawiedliwość/ straciła oczy od gumowych kul”. Ponieważ nawet w dobie kryzysu materialnego nie można pozwolić na nastanie kryzysu humanizmu.

Przecież w naszym kraju mamy wszystko, aby być bogatymi, szczęśliwymi i zadowolonymi ludźmi. Musimy zacząć przemiany od siebie, od swojej głowy, żeby, wedle słów Iryny Starowojt, kiedyś nam nie został „tylko dyplo-mat”. Bo właśnie „można lubić ze wschodu na zachód” i w trakcie wojny już to zrozumieliśmy. Warto w tym miejscu przywołać biblijną mądrość, która głosi, że: „jest czas rzucania kamieni i czas ich zbierania”. O tym dokładnie pisze Mariana Kijanowska: „a dzisiaj jest czas żeby zbierać kamienie/ martwe żywe/ ciałem swoim ogrzewając/ uczyć je latać”.

Podsumowując, warto zauważyć, że Inni/Obcy istnieją wewnątrz nas. Jest  to naturalne, a nawet korzystne. Wtedy człowiek walczy o zmianę, o rozwój społeczeństwa. Kiedy „ja” nie widzi granic perfekcji, brakuje „Innego”, dochodzi do degradacji narodu.. I tak Hałyna Kruk mówi, że musimy żyć: „nie chowając się za plecy innych, / nie sięgając za każdym razem po sławę dziadów i pamięć bohaterów/ jak po chusteczkę na patriotyczne łzy i smarki,/ nie uciekając w tęskną pieśń”. Trzeba być sobą, bo tylko bycie sobą zapewni nam radość istnienia w świecie.

 

Artykuł ukazał się w wersji papierowej „Fragile” nr 2 (28) 2015. Jest częścią dwugłosu o poezji ukraińskiej, opartego na antologii Wschód-Zachód. Wiersze z Ukrainy i dla Ukrainy pod redakcją Anety Kamińskiej. 

Dodaj odpowiedź