„Dom” to jedno z tych słów w ludzkim języku, które budzi największe emocje, najżywsze uczucia, wspomnienia zapisane w osobistej i generacyjnej pamięci, to doświadczenie, które trudno porównać z czymkolwiek innym, najczęściej obecne od momentu narodzin aż do końca życia. Dekady temu Mircea Eliade pisał, że to prawdziwe imago mundi, „obraz świata”, i mimo zmieniających się pejzaży kulturowych, przemijania tradycyjnych wartości i modeli życia dla wielu z nas wciąż nie wydaje się to przesadą. Coś się zmienia, ale coś pozostaje takie samo, istnieje jakieś powtórzenie i jakaś różnica… Może dlatego planując ten numer, postanowiliśmy nie narzucać konkretnie wykreślonych ram tematu, pozwolić, by obok siebie zaistniały wszechstronne narracje, by odmienne punkty widzenia oświetlały różne poziomy znaczeń i problemów od dawna obecnych albo też dopiero się wyłaniających. W tej wielości zaprezentowanych perspektyw nie wyczerpuje się oczywiście fascynujące bogactwo tematu. Wokół domu można się przecież kręcić bez końca… i wszystko, co powiemy, co napiszemy, stworzymy, będzie zaledwie przyczynkiem do nieskończonego obrazu.
W numerze znajdziecie zatem treści odnoszące się do historycznych już wątków (film, literatura), nie da się jednak ukryć, że wyraźnie zaznacza się przesuniecie akcentów i silniej wyczuwalny jest puls tego co, aktualne, wychodzące poza trajektorie tradycji. Z jednej strony dom to, jak podsumowywał badacz oikologii (gr. οἶκος – dom) Zbigniew Kadłubek, pojemność duchowa, emocjonalna, intelektualna, ślad wydarzenia, relacji oraz autentycznego spotkania; z drugiej, to ciągle stająca się przestrzeń na styku tego, co wewnętrzne i zewnętrzne. I właśnie ten drugi aspekt wydaje się dominować w rozważaniach i impresjach zaproponowanych nam przez Autorów. Dom to architektura i meble, tworzące zewnętrzny szkielet naszej nawigacji w życiu, „jeden z etapów rozwoju kiedyś rozbitego wielkim wybuchem wszechświata to miejsce rozwoju form, rozciągania ich w przestrzeni i budowania z funkcjonalności i tego, co oczywiste, świadomych, choć skrajnie abstrakcyjnych działań prowadzących do innej struktury, do zbudowania «innej materii» (M. Górczyński). Dom to zamieszkiwanie, ale i bycie w drodze splecione z losem nomady/migranta, poszukiwanie i odnajdywanie, to intymność i globalność, traumatyczna możliwość utraty. Ale dom to jeszcze dużo więcej… może dlatego szczególnie mocno zapuszczamy się w meandry poezji i sztuki, by dotknąć tego, co niewyrażalne.
Refleksyjnej lektury!