W autorskim butiku Creme de la Creme w Krakowie otwarto 7 listopada wystawę Antoniny Konopelskiej. Lie the Di, bo tak zatytułowano ekspozycję, to cykl fotografii przedstawiający kobiety wcielające się w postać zmarłej księżnej Walii, Diany. Jak dowiadujemy się z materiałów prasowych, jest to próba zmierzenia się z wiecznie żywą legendą tej, która zawładnęła milionami serc. O tym, że wizerunek księżnej jest nadal wykorzystywany jako motyw różnorodnych gadżetów można się przekonać, spacerując londyńskimi ulicami. Antonina Konopelska przyznaje, że na pomysł pracy wpadła właśnie podczas podróży, z której przywiozła maskę twarzy księżnej. Kubki, fartuszki, flagi, opakowania herbat i inne z przedstawieniami członków angielskiej rodziny królewskiej nie zaskakują, ale maska to jakby wyższy etap wtajemniczenia zaangażowanego fana – stań się tym, kogo wielbisz! Właśnie ta potencjalność wcielenia się mocno urzekła autorkę cyklu. W efekcie powstały obrazy dokumentujące jakby momenty, gdy fan na hasło Konopelskiej: „Połóż Dianę!” przeobraża się w legendarną postać.
Fotografie oprócz całego zaplecza odnoszącego się do kultury popularnej, procederu wykorzystywania i sprzedaży wizerunków celebrytów, masowego zainteresowania życiem gwiazd, fenomenu powszechnego uwielbienia, zawierają w sobie duże pokłady humoru i w tym dopiero ich siła. Cieszą formułą zabawy i spontaniczności. Autorka jest studentką i z tych zdjęć emanuje młodość, lekkość i pewna doza dość pretensjonalnej krytyki. Przedsięwzięcie, odnieść można nawet wrażenie, że niepozbawione jest naiwności w tym zamiarze „zmierzenia się z legendą”, ale dzięki radosnej formule okazuje się niegłupią i nienadętą próbą zmierzenia się z popkulturą. Może nawet oczyszczającą, bo przecież takie maski ludzie kupują, aby się pośmiać… wyśmiać…? Na jednym ze zdjęć widzimy więc kobietę z tą maską na twarzy zanurzoną w wannie pełnej piany. W ręce trzyma papierosa, w tle stoi ramka ze zdjęciem królowej Elżbiety. Konopelska bierze na warsztat stosunki księżnej z królową, ale zdecydowanie nie faktyczne dociekania tego, jak one wyglądały są tutaj istotne, ale właśnie ten rechot. Ciekawe, czy prawdziwa księżna pozwalała sobie na wieszanie wizerunku teściowej obok papieru toaletowego? Czasem ten pop i humor umożliwia nam zachowanie odpowiedniego dystansu wobec codzienności i odrzucenie śmiertelnej powagi. Na innej fotografii Diana leży w bieliźnie na kanapie z głową zwieszoną w dół w taki sposób, że dokładnie między jej nogami znalazł się portret nobliwej staruszki.